Cieszą trzy punkty, martwi styl

Rozpoczęcie spotkania poprzedziła mała uroczystość. Z inicjatywy kierownika zespołu i zawodników Podhala pożegnano byłego kapitana i przez wiele sezonów wiodącą postać w drużynie Sebastiana Świerzbińskiego.
Mecz zaczął się od mocnego uderzenia Eryka Borczyńskiego, który sprawił duże problemy bramkarzowi Wólczanki. W odpowiedzi po błędzie Błażeja Cyferta, przed szansą na gola dla przyjezdnych stanął Marek Gwóźdź, ale dobrze w bramce Podhala spisał się Eryk Niemira.
W 21 min gospodarze wyszli na prowadzenie. Artur Pląskowski ze środka boiska przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, po czym zagrał ją do wbiegającego w pole karne Marka Mizi, a ten popisał się precyzyjnym uderzeniem. Minęły niespełna 3 minuty i Podhale podwyższyło na 2:0, za sprawą niezwykle efektownego uderzenia z woleja Pląskowskiego.
Wydawało się że w kolejnych minutach Podhalanie będą już spokojnie kontrolować przebieg wydarzeń na boisku. Tymczasem wkradła się w ich poczynania nerwowość. Nie pomógł sygnał ostrzegawczy jakim była zmarnowana okazja dla gości przez Krystiana Wronę. W ostatniej akcji pierwszej połowy przyjezdni „złapali” kontakt. Dalekie podanie w pole karne Podhala dotarło do Szymona Hajduka, który co prawda nie trafił czysto w piłkę, ale ta i tak wpadła do bramki.
W drugiej połowie gra z obu stron była bardzo szarpana. Niewiele było składnych akcji. Inicjatywa była po stronie przyjezdnych, ale nic konkretnego z niej nie wynikło. Kilka prób uderzeń z dystansu, kilka stałych fragmentów to było za mało by odwrócić losy tej rywalizacji. Z każdą minutą przyjezdni atakowali coraz większą ilością zawodników, co rzecz jasna stwarzało Podhalu szansę do kontrataków. Te jednak Podhalanie wyprowadzali bardzo nieporadnie. W efekcie tego wszystkiego wynik ustalony w pierwszej połowie utrzymał się już do końca.
– Bardzo chcieliśmy wygrać to spotkanie, po tych pierwszych dwóch kolejkach, stąd może wzięła się ta nerwowość. Styl był na drugim planie. Dobrze zaczęliśmy. Efektem były dwa gole. Niepotrzebna strata bramki w końcówce, sprawiła nam trochę problemów, ale ważne że w drugiej połowie udało się tę przewagę jednej bramki utrzymać – ocenił Artur Pląskowski.
NKP Podhale Nowy Targ – Wólczanka Wólka Pełkińska 2:1 (2:1)
Bramki: 1:0 Mizia 21, 2:0 Pląskowski 24, 2:1 Hajduk 45
Podhale: Niemira – Barbus, Cyfert, Bedronka, Drobnak – Przybylski ŻK (65 Dziedzic), Dynarek, Kobylarczyk, Mizia (69 Mrówka), Borczyński (90 Tonia) – Pląskowski.
Wólczanka: Strączek – Korolski, Szewc, Lah (58 Kocur), Visowicz – Hajduk (60 Majka), Pietluch, Gwóźdź (60 Buczek), Mianowany (69 Zygmunt), Podstolak – Wrona.
Sędziował Sebastian Wiśniowski z Tarnowa.
Komentarze