Kamery live
prognoza pogody

By się chronić przed wielką wodą – wojewoda chce zmiany przepisów

26 lipca 2018 08:13
Wyciszenie Włącz dźwięk

POWIAT NOWOTARSKI. Zwłaszcza przepisy obowiązujące na obszarach Natura 2000 uniemożliwiają zabezpieczenie się przed szkodami powodziowymi. Tymczasem likwidowanie ich jest nawet dziesięciokrotnie droższe niż zapobieganie. Dlatego wojewoda małopolski, Piotr Ćwik, wystąpi do premiera o zmiany pozwalające chronić górskie tereny przed skutkami wezbrania wód.

Taki był główny wniosek ze spotkania w nowotarskim starostwie z reprezentantami powiatów nowotarskiego, limanowskiego, nowosądeckiego i tatrzańskiego. Odbyło się ono z inicjatywy wojewody, a wzięli w im udział przedstawiciele Małopolskiego z Wojewódzkiego, Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

Starostowie przekazali już wojewodzie wstępne informacje o szkodach powodziowych, bo szacunek strat w infrastrukturze i tych, które dotknęły mieszkańców, jeszcze potrwa. W powiecie nowotarskim gminą, która ucierpiała najbardziej od wezbranych wód jest Ochotnica Dolna.

Będzie szybciej i skuteczniej

– Spotkaliśmy się po to, żeby przypomnieć najważniejsze procedury związane z przygotowaniem protokołów szacowania szkód, ścieżki obowiązujące przy staraniach się o środki, również dla osób, które poniosły szkody w swoim mieniu i oczekują, że te szkody zostaną pokryte – albo w formie zapomogi doraźnej do 6 tys. zł, albo w ramach kolejnych progów – 20 czy 200 tysięcy – mówił wojewoda. – Ja ze swojej strony deklaruję, że jesteśmy w gotowi szybko i skutecznie procedować wszystkie protokoły, które się pojawią.

Najwięcej pytań kierowali samorządowcy do Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie i do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

Ważna deklaracja wojewody dotyczyła natomiast rozwiązań prawnych, które zabezpieczą południową Małopolskę przed skutkami powodzi:

Prawo powinno chronić mieszkańców

Z sytuacji, która powtarza się od wielu lat, trzeba wyciągnąć wnioski praktyczne i przełożyć je na język prawny, tak, aby prawo było zmienione i skutecznie mogło chronić mieszkańców, ich dobytek, infrastrukturę. Bo jeśli na początku lipca otrzymaliśmy koleją transzę na likwidację szkód powodziowych w wysokości 40 milionów i mówimy o dalszych środkach – to dokąd będziemy trwali w takich realiach prawa, że stale usuwamy szkody popowodziowe? Jeśli uda się w jakiejś części zmienić przepisy, wspierając samorządowców, ale też chroniąc gminy, zwłaszcza Małopolski południowej, to te środki będziemy przeznaczać na rozwój.

Zespół pod przewodnictwem starosty spisze wszystkie praktyczne uwagi z tego spotkania, a wojewoda przekaże je premierowi, z prośbą o zmianę przepisów, które przeszkadzają w zabezpieczeniu się przed wezbraniem wód. Chodzi tu przede wszystkim o przepisy obowiązujące na obszarach Natura 2000, które uniemożliwiają skuteczne działania Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

Przede wszystkim – udrożnić koryta

– Od wielu lat o tym mówimy, żeby zapobiegać przed, czyli udrożnić koryto Białki, Dunajca, aby płynęły one środkiem, a nie próbowały ominąć most – potwierdzał gospodarz spotkania, starosta Krzysztof Faber.Taka zabawa trawa do następnej powodzi i zamiast przed wydać 100 tys. zł na regulację koryta Białki, wydajemy np. milion na usuwanie skutków.

Na razie jednak procedura pozyskiwania zezwoleń na jakiekolwiek prace w korytach rzek trwa bardzo długo, od decyzji mogą się odwoływać ekolodzy, wędkarze.

Największe na terenie powiatu nowotarskiego szkody, szacowane wstępnie na ok. 90 milionów, poniosła gmina Ochotnica Dolna. Na jej terenie naruszony jest most i zniszczonych zostało 13 km drogi. Przez podmycie dróg i uszkodzenia mostów zostały odcięte całe osiedla.

Gmina – często bezsilna

Wójt Ochotnicy Dolnej Stanisław Jurkowski, wdzięczny władzom z Krakowa i Warszawy, że w trudnych dniach były blisko ludzi poszkodowanych, wskazywał jednak na rozeznanie zagrożeń, jakie mają sami mieszkańcy i jednocześnie bezradność gminnych władz wobec nieżyciowych przepisów:

– Wystarczy starszego człowieka w Ochotnicy zapytać i on powie: „usuńcie ten nasyp, bo inaczej zaleje to osiedle”. I to się sprawdziło w 100 procentach, ale czasem byliśmy bezsilni w takich sytuacjach. Dziękuję więc, że mówi się, aby to unormalnić. Jest takie powiedzenie: gospodarz w zagrodzie równy wojewodzie. My chcemy, żeby wójt podobne uprawnienia miał.

Nie walczyć z przyrodą, ale minimalizować straty

O tym, że zbiorniki na karpackich dopływach Wisły, które przejmowały falę powodziową, spełniły swoją rolę, informował z kolei rzecznik Wód Polskich – Konrad Myślik, szkody na rzekach i potokach szacując skromnie szacując na 57 milionów zł.

– Pragnąłbym przypomnieć, że natura przyspieszyła tylko o jeden tydzień – mówił on przed kamerami. – Powodzie w okolicy św. Jakuba, tzw. Jakubówka, notowane są od XIII wieku. Z przyrodą nie będziemy się boksowali. Będziemy patrzyli i postępowali w taki sposób, żeby zminimalizować straty. Białka w ujściowym odcinku do zbiornika zawsze robi nieszczęścia. Dlatego zważać musimy, gdzie ryzykujemy inwestowanie naszych własnych pieniędzy, żeby te starty minimalizować. Nastąpiły tutaj zmiany w prawie, ale odpowiedzialność spoczywa na samorządach.

Pomoc dla ludzi – w kilka dni

Odbudowa zniszczonych odcinków dróg, fragmentów mostów, naruszonych budowli – realnie patrząc, będzie się odbywała w przyszłym roku. Wody Polskie występują do Warszawy na razie o 15 milionów, gdyż – zważając na swoje możliwości – większych środków nie będą w stanie przerobić do końca roku.

Oczywiście możemy przy pomocy różnych znakomitych wynalazków i środków, które mamy do dyspozycji, tak się układać, żeby było jak najłagodniej, ale prawdopodobieństwo wystąpienia powodzi w rejonie naszego działania jest aż o 15 procent wyższe niż w innych częściach Polski – zwracał uwagę przedstawiciel Wód Polskich. – Żyjemy w trochę innym świecie, a posłów mamy w większości nizinnych… Kto nie widział, jak woda w potoku obraca kamienie wielkości samochodu osobowego, to nieprędko zrozumie, co to jest powódź w górach.

Dotychczas złożone wnioski wskazują, że w związku ze szkodami powodziowymi pomocy wymagać będzie ok. 100 rodzin w południowej części Małopolski. Urząd Wojewódzki obiecuje, że środki trafią do gmin w kilka dni.

(asz)

Anna Szopińska 26.07.2018
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również