Cały proces trwał dwie i pół godziny. Powiatowy konserwator zabytków wraz z krakowskimi archeologami odgrodzili teren dzikiego parkingu – na którym dwa miesiące temu wznosił się gigantyczny bałwan – a następnie szczegółowo badali podłoże, w którym znajdują się pozostałości po zabytkowym dworze. Czy grupa archeologów ma już pierwsze wnioski pokontrolne – tego nie wiadomo, gdyż kierownik nowotarskiej delegatury na razie nie dzieli się zebranym materiałem dowodowym z żadnymi mediami. Co więcej, przedstawicielom ogólnopolskich telewizji, którzy wczoraj przyjechali na kontrolę, nie udzielono również zgody na nagrywanie badań.

 – Czekamy na protokół z kontroli – mówi nam Rafał Szkaradziński, wójt Szaflar. – Dopiero na jego podstawie dowiemy się, czy powiatowy konserwator postanowił nałożyć na nas karę.

Protokół powinien pojawić się w najbliższych tygodniach. Przypomnijmy: Z początkiem roku Gminne Centrum Kultury, Promocji i Turystyki w Szaflarach wraz z uczniami lokalnej szkoły ulepili gigantycznego, siedmiometrowego bałwana dla Dawida Kubackiego w podzięce za jego osiągnięcia sportowe w skokach narciarskich. „Skoczuś” – bo tak nazwany został śnieżny pomnik – wywołał lawinę kłopotów. Powiatowy konserwator zabytków Paweł Dziuban nakazał usunąć bałwana, ponieważ znajdował się on na pozostałościach starego, zabytkowego dworu, wznoszącego się w tym miejscu ponad sto lat temu. Zdaniem konserwatora topniejący zasolony śnieg „Skoczusia” mógłby zanieczyścić ziemię, a tym samym naruszyć stan pogrzebanych resztek dawnej budowli.

Mimo pozbycia się przez szaflarzan bałwana kierownik nowotarskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków postanowił przeprowadzić kontrolę. Jeżeli powiatowy konserwator wykaże, że bałwan dla Dawida Kubackiego uszkodził zabytkowy teren, wówczas będzie miał prawo nałożyć na gminę opłatę w wysokości od pięciu do nawet 50 tysięcy złotych.

/ps/