Włącz dźwięk

Fakt, że to właśnie w „piątce” zorganizowano edukację dla dzieci pochodzenia ukraińskiego nie był przypadkowy – to szkoła, do której już na początku zgłosiło się ponad 30 uczniów z Ukrainy, czyli najwięcej spośród wszystkich szkół podstawowych w Nowym Targu. Pojedyncze osoby nadal uczą się w innych  placówkach z terenu miasta, dotyczy to jednak wyłącznie młodszych dzieci i tych, które choć w minimalnym stopniu rozumieją język polski. 

Nauka dla dzieci z Ukrainy jest zorganizowana w SP 5 w formie zajęć przygotowawczych. Powstały trzy oddziały przygotowawcze dla uczniów klas 1-3, 4-6 i  7-8. Najliczniejszą grupę uczniów stanowią 11-13 latkowie, najmniej dzieci uczy się w najstarszych klasach 7-8. 

-Uczą się według stworzonego przez nas podziału godzin, mają przeznaczone do tego swoje klasy. Czasami muszą przechodzić do zorganizowanych u nas klas, jak fizyczna, czy biologiczna. Każdy nauczyciel, który wchodzi na zajęcia ma pomoc nauczyciela, który jest pochodzenia ukraińskiego. To są panie, które teraz właśnie przybyły do Polski. One są opiekunami grup – wyjaśnia Urszula Sięka, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 w Nowym Targu. Ukraińskie nauczycielki mają kontakt z rodzicami, są z dziećmi na stołówce, tłumaczą to, co mówi polski nauczyciel, sprawdzają, jak pracują dzieci na lekcji, jeśli trzeba – upominają. Każde z dzieci z Ukrainy zostało wyposażone w niezbędną wyprawkę szkolną, mają też zapewnione bezpłatne obiady. 

Dość intensywnie uczą się języka polskiego. Lekcje prowadzą poloniści ze Szkoły Podstawowej nr 5, za zgodą kuratora oświaty. Nauczaniem pozostałych przedmiotów również zajmują się nauczyciele z „piątki”. Nie korzysta się z książek – niezbędne pomoce są kserowane. 

-Dzięki naszym rodzicom – którym przy okazji chciałam bardzo podziękować za to, że tak licznie odpowiedzieli na nasz apel, że przynosili wszystko to, czego dziecko do szkoły potrzebuje: zeszyty, plecaki, obuwie – mogliśmy ich wyposażyć we wszystko, co na początek było im potrzebne – mówi pani dyrektor, gorąco dziękując rodzicom za pomoc i otwarte serca -To jakoś funkcjonuje na razie, nie mamy większych problemów. Ja mam spotkania z rodzicami tych dzieci, informujemy tam o zmianach prawa, o tym, gdzie mogą udać się po pomoc pieniężną, że muszą mieć pesele, żeby korzystać z pomocy. Przyjmujemy ewentualnie jakieś prośby, organizujemy też bezpłatne przejazdy tym, którzy z punktu widzenia prawa – obowiązującego też dla naszych uczniów – mogą korzystać z bezpłatnych przejazdów. Tak to powoli funkcjonuje. My się uczymy trochę ukraińskiego, a oni – każdy oddział – mają po 6 godzin języka polskiego jako języka obcego. Nie mamy problemów z naszymi polskimi uczniami, ale ci tak naprawdę są dla nas wszystkich najważniejsi, oni nie mogą płacić „frycowego” za to, że jest tak, a nie inaczej. 

Materiał filmowy – w najbliższym „Przeglądzie Tygodniowym”.