100 tysięcy na monitoring wizyjny w mieście
NOWY TARG. Władze miasta zdecydowały o unowocześnieniu i rozbudowie systemu monitoringu. Tym bardziej, że pojawiły się na to środki.

Po awanturze przy okazji spotkania Koalicji na rynku, po urwaniu głowy Kwietnej Damie, po notorycznych aktach wandalizmu, chuligaństwa; po wypadkach samochodowych, niszczeniu mienia, dewastacji kwietników, koszy i znaków drogowych – nikogo nie trzeba przekonywać, jak ważne są czuwające całą dobę oczy kamer.
– Monitoring miejski jest teraz z w różnym stanie, ponieważ w różnym czasie był rozbudowywany – mówi burmistrz Grzegorz Watycha. – Najstarsze, pierwsze kamery obrotowe są już do wymiany, ponieważ najzwyczajniej się zużyły. A technika, która już poszła do przodu, nie pozwala na takie proste wymiany samych urządzeń, bo za niegdysiejszą cenę można dziś zamontować o wiele lepszy sprzęt. Mamy kamery, które były instalowane w ramach rewitalizacji płyty rynku, ale one nie są obrotowe. Mimo, że działają, dziś dostępne są takie, które pozwalają zarejestrować obraz z większą ostrością.
Pora aktywności wandali to bowiem noc, a wtedy ważne jest uchwycenie detali pozwalających na bezsporną identyfikację sprawców. Kamery stacjonarne skierowane są natomiast na parkingi, gdzie najczęściej dochodziło do stłuczek. A niezależnie od monitoringu miejskiego, policja korzysta też z systemów zamontowanych na prywatnych budynkach.
Ponieważ monitoring to elektronika czuła na wyładowania atmosferyczne, w różnych punktach, zwłaszcza na parkingu przy Hali Lodowej i na starym miasteczku komunikacyjnym, dochodziło do spalenia tych urządzeń. Dlatego planowana wymiana musi objąć też skuteczne zabezpieczenia.
– Na koniec trzeba spiąć to wszystko w całość, żeby monitoring nie nastręczał problemów z obsługą, bo tych kamer przybywa – zaznacza burmistrz. – Są kamery na osiedlach – te, które były instalowane na blokach Spółdzielni Mieszkaniowej. Powstają też nowe monitorowane obiekty – jak miasteczko ruchu drogowego. Będzie i pumptrack.
Wielu mieszkańców oczekuje jednak, by monitoring był pierwszym ogniwem łańcucha szybkiego reagowania i by ktoś non-stop czuwał przy monitorach, natychmiast powiadamiając policję o wyczynach wandali, pijanych osobnikach, bijatykach, stłuczkach, nocnych hałasach, nawet podejrzanych sytuacjach.
– Reakcja może tylko w ciągu dnia, bo wtedy pracownik śledzi monitory – tłumaczy gospodarz miasta. – A do takich natychmiastowych zgłoszeń musielibyśmy mieć obsługę w godzinach nocnych i to kilkuosobową. Jeśli ponadto nie ma w pobliżu patrolu, to i tak interwencja szybko nie nastąpi. Najważniejsze, żeby zapisał się obraz i jeżeli są zgłoszenia osób pokrzywdzonych, poturbowanych czy doszło do jakichś aktów wandalizmu, wtedy policjanci przyjeżdżają do urzędu, z pomocą pracownika odszukują ten moment z różnych kamer, które mogły go zarejestrować i na nośniku elektronicznym otrzymują zapis. Tylko taką drogą możemy to przekazywać. Osoba, która zgłasza się tutaj i chce coś zobaczyć – nie ma takiej możliwości. Najpierw musi zgłosić na policję i to policja przyjeżdża po zapis z kamery. Myślę, że sprawdza się to rozwiązanie. Przesyłanie sygnału do Komendy Powiatowej nie jest celowe, bo tam też nie ma ludzi, którzy mogliby śledzić na monitorze, czy coś się akurat w mieście czy w innych miejscowościach nie dzieje.
W każdym razie decyzja o zmodernizowaniu i rozbudowie systemu monitoringu zapadła. Radni przegłosowali zmianę w budżecie i 100 tys. zł zostało przeznaczonych na to zadanie służące prewencji oraz bezpieczeństwu publicznemu. Oznacza to przede wszystkim zamontowanie nowych kamer w miejsce starych zużytych – tych obrotowych na rogach rynku, które działały wiele lat i przysłużyły się do wykrycia wielu sprawców zdarzeń drogowych oraz innych przestępstw i wykroczeń. Muszą też być rejestratory, bo potrzebna jest pamięć do przechowywania przez jakiś czas zapisu. Monitoring będzie też rozbudowywany w innych rejonach miasta – tam, gdzie było zgłaszane takie zapotrzebowanie.
Monitoringowe przedsięwzięcie będzie prawdopodobnie realizowane jesienią.
(asz)
Komentarze