80 lat po zamordowaniu „Mocarnego” przez Gestapo – uroczystości w Ludźmierzu
LUDŹMIERZ. W 2017 roku odsłonięty został granitowy obelisk przy murze ludźmierskiej bazyliki, upamiętniający postać niezłomnego partyzanta, który zginął okrutną śmiercią z rąk Gestapo. Teraz duża uroczystość upamiętniła 80. rocznicę śmierci Władysława Borzęckiego ps. Mocarny.

Koncelebrowanej Mszy św. w Sanktuarium Matki Bożej Ludźmierskiej, w intencji ofiar hitlerowskiego terroru, przewodniczył wieloletni proboszcz rodzimej parafii św. Jana Pawła II w Wadowicach – ks. infułat Jakub Gil. W homilii nawiązywał on do mrocznych lat okupacji, przeciwstawiając postawy wierności i zdrady, bojaźni i odwagi. Z wojennej historii Władysław Borzęcki wyrasta bowiem na postać heroiczną, tragicznego bohatera podhalańskiej walki z okupantem i narodową zdradą.
Zorganizowanym przez Sanktuarium i rodzinę Borzęckich obchodom 80. rocznicy jego zamordowania i przerażającego widowiska, jakie w pobliżu świątyni urządziło Gestapo, by zastraszyć miejscową ludność, nadawała rangi obecność przedstawicieli wojsk lądowych. Przybyła z Limanowej liczna reprezentacja 114 batalionu lekkiej piechoty 11 Małopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej, pod przewodnictwem pod przewodnictwem kapitana Jana Jastrzębskiego z 21 Brygady Strzelców Podhalańskich, zaciągnęła honorową wartę w kilku miejscach pamięci na terenie Ludźmierza. Stawiły się poczty sztandarowe szkół podstawowych z Rogoźnika, Pyzówki, Waksmundu, Ludźmierza, Krauszowa i Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolnicznego z Nowego Targu, także Ochotniczej Straży Pożarnej i Grupy Rekonstrukcji Historycznych „Błyskawica”. Przed obeliskiem hołd partyzanckiemu bohaterowi oddały władze nowotarskiej gminy, władze miasta oraz obu powiatów, Grupa Mieszkańców PAMIĘĆ, posłanka Barbara Bartuś i b. posłanka Anna Paluch. Krakowski Oddział Instytutu Pamięci Narodowej reprezentował dr Maciej Korkuć. Pojawił się i Zbigniew Sikora – autor książki „Krwawy ślad. Nieznani bohaterowie Podhala”.
Przy składaniu wiązanek i paleniu zniczy krewny „Mocarnego”, Michał Borzęcki, zaintonował rzewną góralską śpiewkę „Hej, byli chłopcy, byli…”. Rodzina wraz z terytorialsami i uczestnikami obchodów udała się też na cmentarz, by uczcić niezłomnego partyzanta przy jego grobie.
Władysław Borzęcki „Mocarny” z Ludźmierza był konspiratorem miejscowej siatki oddziału Bolesława Duszy „Szaroty” z Odrowąża Podhalańskiego. Okrutną śmiercią z rąk Gestapo zginął w rodzinnej wsi 8. grudnia 1943 r., jako jedna z ok. 100 ofiar krwawego odwetu hitlerowców na Podhalanach z rejonu Nowego Targu, Zakopanego, Ludźmierza, Raby Wyżnej, którzy w konspiracyjnej walce postanowili się sprzeciwić hańbie Goralenvolku, okupantom i zdrajcom.
Zawiązana na przełomie 1942 i’43 roku organizacja powiązana ze strukturami „Miecza i Pługa”, przez kilka miesięcy swojej działalności wykonała ok. 20 wyroków na konfidentach. Sama jednak padła ofiarą kilku zdrajców, którzy przeniknęli w jej szeregi. Dowódca zginął już z początkiem października 1943 r., podczas obławy i starcia z niemiecką żandarmerią, w Białym Dunajcu. Do tej pory nie wiadomo, gdzie ukryto jego ciało.
Czterej ludźmierzanie z grupy kierowanej przez Władysława Borzęckiego zostali aresztowani końcem listopada. Po nieludzkich przesłuchaniach w krakowskim więzieniu Montelupich i w zakopiańskim „Palace” – kierownika grupy i Józefa Szczęcha Gestapo w obstawie plutonu żandarmerii 8. grudnia przywiozło saniami do Ludźmierza, by wskazali miejsce ukrycia ciała zlikwidowanego konfidenta Siutego. Mężczyzn ze wsi Niemcy zmusili do przekopywania pól w poszukiwaniu zwłok. Znalezione – przeniesiono pod kościół i spędzono tam resztę ludźmierzan, w tym kobiety i dzieci, by przypatrzyli się egzekucji.
Władysław Borzęcki – zmaltretowany wcześniejszym śledztwem – leżał w śniegu, przy 15-stopniowym mrozie. Nie wydawszy nikogo, został powieszony na lipie przy kościele, z zakazem pochowania nim minie sześć godzin. W rzeczywistości wisiał sześć dni, nim proboszcz nie uprosił Niemców, by zgodzili się na pochówek w obawie przed epidemią. Ponoć wiszące ciało, codzienne odwracane przez egzekutorów tyłem do kościoła, co noc zwracało się znowu twarzą do świątyni.
(asz)
Komentarze