35 lat CHATKI – miejsce wsparcia i nadziei
NOWY TARG. Widać ich było z lotu ptaka, a nawet z samolotu. Radośnie, tłumnie i piknikowo Nowotarskie Koło Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną CHATKA świętowało bowiem 35-lecie swojego istnienia. Takie jubileusze organizowane są co 5 lat i będą nadal. Gwarantują to ludzie, którzy swoim sercem i pracą zbudowali wzorcowe dla całej Polski centrum pomocy dzieciom, teraz i osobom dorosłym dotkniętym różnymi deficytami.

Gdyby rodzice tych dzieci byli pozostawieni samym sobie, ciężar opieki, poprawiania sprawności psycho-ruchowej, edukacji, uczenia codziennych czynności, organizowania wypoczynku – byłby dla nich nie do udźwignięcia. Ale dzieło, które zaczęło się jesienią 1989 roku, z ich własnej inicjatywy – przede wszystkim Grażyny Kukulskiej i Jerzego Białonia – w salce katechetycznej parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa, widocznie było błogosławione. Dziś CHATKA obejmuje wsparciem, edukacją i rehabilitacją w sumie 209 podopiecznych – od najmłodszych po dorosłych. W samym Ośrodku Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczym jest ich 150. Od roku nowotarskiemu Kołu przewodniczy Izabela Chowaniec.
Jubileuszowe spotkanie, zorganizowane w chatkowym ogrodzie przy ul. Podtatrzańskiej, zgromadziło podopiecznych z rodzicami, ich nauczycieli i terapeutów, dobrodziejów, przedstawicieli władz miasta, gminy, powiatu oraz Nowotarskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Samorządy lokalne i Spółdzielnia użyczają bowiem Kołu obiektów i pomieszczeń umożliwiających prowadzenie mocno już rozbudowanej działalności – od punktu Wczesnego Wspomagania Rozwoju po Środowiskowy Dom Samopomocy. Sympatyczna piknikowa atmosfera stwarzała klimat do wspomnień i okazję do uhonorowania ludzi przez długie lata związanych „Chatką”, zasłużonych dla tego promieniującego dobrocią ośrodka.
Przy wymarzonej pogodzie, dobrze już podrośnięte drzewa w sadzili własną ręką Grażyna Kukulska, Ewa Opozda i Jerzy Białoń. Tak wyglądała symboliczna podzięka dla ich zasług. Podziękowania kierowane były i do pierwszej chatkowej pani psycholog – Aliny Kuzy, która była też długie lata członkinią Zarządu Koła PSONI.
Na murawie ustawili się wózkowicze w środku i wychowankowie z kadrą na obrysie serca. Ręce uniosły nad głowy zielone i pomarańczowe kartony. W tym momencie brzmiała napisana przez Agnieszkę Sikorę piosenka „Chatkowe anioły” – przy wtórze gitary i skrzypiec.
„Sto lat” dla „Chatki” wybuchło, gdy wjechał wielki tort – również w zielono-pomarańczowej szacie – jak kolor nadziei skojarzony z barwą symbolu Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną. Jego kawałki zaraz trafiały pod daszki piknikowych namiotów. Pachniał grill, mnóstwo rąk podawało talerzyki ze słodkościami i owocami. Na ławach pod namiotami można było częstować się, gwarzyć, doświadczać poczucia wspólnoty. A kto ciekaw oryginalnych pojazdów – mógł się zaparkowanej w chatkowym ogrodzie kolumnie napatrzeć do woli, nawet usiąść za kierownicą. Dla sprawniejszych wychowanków nauczyciele i terapeuci prowadzili animacje i zabawy ruchowe.
Rocznicowa impreza miała być pierwszym akordem czekających nas w tym roku, związanych z „Chatką” wydarzeń.
(asz)
Fot. Paweł Kos
Komentarze