17 września. U podstaw pojednania musi lec prawda
NOWY TARG. Stoimy przy symbolicznej mogile, gdzie spoczywa przesiąknięta polską krwią katyńska ziemia. W tym świętym miejscu składamy cześć bohaterom, którzy za wolną Polskę oddali życie. Składamy hołd znanym z imienia i nazwiska, a także tym bezimiennym, którzy nigdy nie powrócili do domów rodzinnych z żołnierskich szlaków i bitewnych frontów. Zesłańcom Sybiru i Kołymy. Wszystkich obozów zagłady. O nich pamiętamy i modlimy się za nich.
Takie słowa padły na nowotarskim cmentarzu, w godzinie zmierzchu, w przededniu 83. rocznicy sowieckiej agresji na Polskę i w przededniu Dnia Sybiraka. 17. września to data, która w narodowej świadomości zlewa się z datą niemieckiej napaści. Haniebny pakt Ribbentrop-Mołotow ścisnął zaatakowany od zachodu kraj w kleszczach dwóch totalitaryzmów. Pozbawił możliwości obrony. Przyniósł katyńską zbrodnię, masowe deportacje Polaków w głąb Rosji, bezmiar cierpienia i śmierci. Pod kontrolą groźnego wschodniego sąsiada zostawaliśmy dopóty, dopóki w 1993 roku ostatnie rosyjskie jednostki nie opuściły naszych granic.
Upamiętnienie bolesnych rocznic organizowały wspólnie miasto i powiat, z dużym zaangażowaniem Powiatowego Centrum Kultury. Rozpoczęła je Msza św. w kościele św. Anny, z udziałem nowotarskich proboszczów, także ks. kustosza ludźmierskiego Sanktuarium. Przemarsz delegacji z drewnianej świątyni do Grobu Katyńskiego imponował ilością sztandarów. Prócz samorządów – miejskiego i powiatowego – reprezentowane w nim były szkoły, instytucje, stowarzyszenia, organizacje kombatanckie, Rodziny Katyńskie, mundurowe służby i kadecka młodzież. Nie brakło przedstawicieli Rycerzy Kolumba ani Rodzin Katyńskich. Wzdłuż głównej alei cmentarza ustawił się długi szpaler pocztów.
W cmentarnej scenerii rozjarzonej światłem reflektorów zabrzmiały Hymn Polski, Rota i Marsz Sybiraków.
Przypominając tragiczne wypadki polskiego września ’39 roku, wicestarosta Bogusław Waksmundzki w swoim słowie mówił także o „schizofrenii PRL-U’ – sytuacji, gdy oficjalna propaganda sławiła przyjaźń z wielkim wyzwolicielem, a w tylu polskich rodzinach żyła pamięć o pomordowanych na Wschodzie bliskich. Katyńskiego ludobójstwa próżno byłoby szukać na kartach podręczników historii.
– U podstaw pojednania musi lec prawda – przypominał wicestarosta. – Pamiętajmy, aby przychodzić tu co roku, dając świadectwo historycznej prawdzie i oddając cześć pamięci bohaterów pomordowanych w 1939 roku w walce o ziemie wschodnie i tych przez wiele lat później rozstrzeliwanych, gnębionych, przesiedlanych, zamęczonych w łagrach. Spotykajmy się tu z wdzięczności dla wszystkich, którzy oddali swoje życie dla wolności, dla obrony świata przed chorymi ideologiami, byśmy mogli cieszyć się swoim życiem w niepodległej Ojczyźnie.
Do trzytomowego, dokumentalnego dzieła Aleksandra Sołżenicyna nawiązał natomiast prowadzący obchody Marcin Kudasik w przejmujący Apelu Poległych:
– Stajemy dziś w zadumie do apelu poległych, pomordowanych i zaginionych na nieludzkiej ziemi, na setkach wysp stalinowskiego Archipelagu Gułag. Wzywam was wszystkich, którzyście na zawsze zostali w lodach Zapolaria, w piaskach pustynnych stepów, w kopalniach Workuty i bezkresnej tajdze. (…) Wołam wszystkich – znanych z imienia i bezimiennych Polaków, którym nie dany był powrót do kraju ojczystego, których ślady zawiał śnieżny buran północy i gorące piachy pustyni. Do Was się zwracam, synowie i córki Sybiraków i Łagierników. Pamięć o cierpieniu tych, którzy przeżyli, przenieśmy przez pokolenia. Niech dzisiaj z tego miejsca idzie w świat nasze wołanie: NIGDY WIĘCEJ!
Wiązanki kwiatów zaścielają teraz ziemię „kwatery katyńskiej”. Pamięć musi być od nich trwalsza.
(asz)
Komentarze