Kamery live
Kamery live
prognoza pogody
ntvk

Wilczy miot rośnie, bacowie liczą straty

19 sierpnia 2021 11:14
Wyciszenie Włącz dźwięk

PODHALE. Wypasowy sezon na półmetku. Choć zaczynał się trochę ubogo, jeśli chodzi o ilość trawy, teraz na halach jest jej nawet w nadmiarze. Podaż owczych produktów, a nawet krowich serków nie nadąża za popytem. Wraca jednak problem zagryzień owiec przez wilki.

Po zimnym maju trawa wybujała tak, że teraz niektórzy bacowie muszą wspomagać się kosiarkami.

– Natomiast jeśli chodzi o wilki – od wiosny do czerwca był raczej spokój, ataki zdarzały się sporadycznie – mówi Jan Janczy, dyrektor biura Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz z siedzibą w Nowym Targu. – Teraz niektórzy mówią, że stare wilki uczą młode, jak polować. No i zaczynają się szkody. Coraz więcej petentów, którzy to zgłaszają, trafia do nas. Ostatnio przy szacowaniu szkód było ponad 30 osób. To już jest bardzo dużo. Nie wiem, co rząd myśli w tej kwestii zrobić, ja uważam, że jednak powinien być odstrzał kontrolowany. Co roku pisaliśmy do ministra środowiska, dwa lata temu pisał i starosta, ale nic z tego nie wynikło.

Największa ilość zagryzień zgłaszana jest, jak zwykle, z rejonu Nowego Targu, rejonu Spiszu i pienińskich Jaworek. Wiele szkód zdarza się teraz właśnie w Jaworkach, gdzie doszło do kumulacji stad – dziesięciu baców pasie ok. ośmiu tysięcy owiec.  

Na naszym terenie wilcza populacja ma się tymczasem bardzo dobrze. Tegoroczny miot rośnie i wymaga coraz więcej pożywienia. Choć wilki każdej doby pokonują duże odległości, Gorce są terenem bytowania łowów prawdopodobnie kilku watah. Gorczański Park, dzięki fotopułapkom, odnotowuje obecność nawet sześcioraczków w rejonie Kudłonia.

Tutaj filmik z fotopułapki, zamieszczony na FB GPN-u:

A dla prowadzących wypas konieczność chronienia stad przed wilczymi atakami to – przy starzeniu się z kolei wiejskiej populacji i permanentnym niedostatku juhasów, którzy w dzień muszą paść owce i wytwarzać sery, a musieliby jeszcze czuwać nocami – obciążenie już zbyt duże. Hodowcy wszystkie przypadki zagryzień zgłaszają jako szkody wilcze, choć nie do końca wiadomo, czy sprawcami rzeczywiście były wilki, czy też watahy zdziczałych psów, które również grasują w lasach. Ale że za psy wojewoda odszkodowań nie płaci – skutki wszystkich ataków idą na karb wilków.

Z tego i z wielu innych powodów sytuacja hodowców i rolników górskich, zdecydowanie trudniejsza niż w innych obszarach Polski – domaga się całościowego rozwiązania, czyli wprowadzenia Ustawy górskiej.

– Jeśli ta ustawa nie wejdzie, to będziemy zawsze pokrzywdzeni w stosunku do innych rejonów kraju – przestrzega dyrektor Janczy. – Mieliśmy w Jaworkach spotkanie z ministrem rolnictwa i niby on obiecał, że powrócą do Ustawy górskiej. To może by częściowo rozwiązało problem, przynajmniej w tym zakresie, że młodzi może by chętniej gospodarowali na tych terenach.

(asz)

Fot. Nadleśnictwo Nowy Targ, filmik – GPN, asz

Anna Szopińska 19.08.2021
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również