Tłum młodych, nawet kilkuletnich pomocników św. Mikołaja ubrał się w koszulki z napisem „Lubię ludzi”. To mówi wszystko. Granice rejonu, który mają do obsłużenia, są rzeczywiście nakreślone szeroko: od Zubrzycy, przez Nowy Targ, po Szczawnicę, Ochotnicę i Tylmanową. Zanim jednak Szlachetne Paczki zostały spakowane, wolontariusze-weryfikatorzy długo odwiedzali ok. 100 rodzin zgłoszonych do pomocy przez parafie, OPS-y, szkoły, fundacje, osoby prywatne, sprawdzając, czy spełniają kryteria akcji. Jedna trzecia ich nie spełniała.

– Odwiedzając te domy i mieszkania, trafiliśmy na rodziny i osoby bez dostępu do bieżącej wody – mówią koordynatorzy akcji w rejonie nowotarskim. – Rodziny wielodzietne – jeśli nie są dotknięte niepełnosprawnością czy chorobą – mają już wystarczającą pomoc, jednak wciąż bardzo dużo jest biedy, bezradności, chorób, nieszczęśliwych wypadków, pożarów. Wiele też jest osób samotnych, opuszczonych przez rodzinę, schorowanych. Jest komu pomagać – podsumowują.

Zakwalifikowani do pomocy prosili przede wszystkim o łóżka, tapczany, sprzęt AGD, środki czystości, sprzęt rehabilitacyjny, żywność, zimowe ubrania, obuwie. Było też spełnianie marzeń o prezencie – dorośli często proszą tutaj o kosmetyki, książki, dzieci – o zabawki. W ramach Szlachetnej Paczki niektórym dowieziono po tonie lub dwie tony opału – z roku na rok zauważa się rosnącą tendencję, jeśli chodzi właśnie o ten artykuł pierwszej potrzeby na zimę. Rodziny są niesamowicie wdzięczne za pomoc. 

-Są łzy radości, są podziękowania, jest mnóstwo wzruszeń. Wrażenie nie do opisania – mówi Edyta Bieniek z Leśnicy, jedna z wolontariuszek,  która do Nowego Targu przyjechała z dwójką dzieci. 

-Ci ludzie sami nie wiedzą co powiedzieć, wzruszeni, że są aż tak dobrzy ludzie, że tyle prezentów im dają – dodaje Beata Jarząbek, druga z wolontariuszek. 

Wolontariuszom robota pali się w rekach – pakują, owijają, biegają, noszą, sprawdzają kody, na końcu jadą razem z tymi, którzy służą transportem, czyli nieocenionymi strażakami ochotnikami z Nowego Targu, Frydmana, Jabłonki, Lipnicy Wielkiej, Falsztyna, Waksmundu lub osobami prywatnymi użyczającymi samochodów – żeby być przy rozpakowywaniu paczek i sprawdzić, czy wszystko zgadza się ze specyfikacją, a specyfikacja z zapotrzebowaniem.

Po tym kręceniu się i pośpiechu – ale pośpiechu pełnym radości z obdarowywania i skutecznej, celowanej pomocy – 33-osobowa w tym roku, czyli za każdym razem coraz większa rzesza wolontariuszy, przeważnie z nowotarskich szkół, ale i z Cichego – może się posilić jadłem zapewnionym przez Gospodę „U Jaśka”, piekarnię TRZCIŃSCY i innych sponsorów.

Afera, jaka w tym roku wybuchła wokół głównego organizatora Szlachetnej Paczki na szczeblu centralnym, nie przełożyła się na spadek zainteresowania akcją w naszym rejonie.

-Wręcz przeciwnie. Rodzin było w rejonie 59 i w poniedziałek, tuż po weekendzie otwarcia baz, nie mieliśmy już ani jednej rodziny w bazie – mówi lider nowotarskiego rejonu, Maciej Trzciński – Darczyńcy są bardzo hojni, mają wspaniałe serca. Dziękuję wszystkim, którzy angażują się w Szlachetną Paczkę: darczyńcom, wolontariuszom, wszystkim osobom, które nas wspierają transportem, wyżywieniem, ciastami. Chcę podziękować wszystkim, którzy są z nami sercem, którzy nas mentalnie wspierają. Jesteście wspaniali. Paczka jak zwykle połączyła wiele osób i za to bardzo serdecznie dziękuję. 

/asz/os

fot. os