Kamery live
Kamery live
prognoza pogody
ntvk

XX Kwesta Nowotarska – cmentarne zabytki proszą o ratunek

31 października 2019 23:47
Wyciszenie Włącz dźwięk

NOWY TARG. Tegoroczna Kwesta Nowotarska będzie już dwudziestą. Przez dwie dekady tej szlachetnej zbiórki na odnowę pereł cmentarnej architektury udało przywrócić dawne piękno 71 nagrobkom. Prace konserwatorskie kosztowały bez mała 400 tys. zł. Tego roku u bram cmentarza znowuż stanie ok. 100 kwestujących.

XX Kwesta na naszym cmentarzu – jak wynika z archiwalnych źródeł, o dwa lata starszym od Rakowickiego w Krakowie – będzie trwała 10 godzin, od 8.00 rano. Przez 20 lat uczestniczyło w niej ok. 2 tysięcy osób – przedstawicieli różnych grup, środowisk i stowarzyszeń, samorządowców, harcerzy, nauczycieli, strażaków. Niektórzy z nich stali z puszkami od początku, kiedy ówczesny burmistrz Marek Fryźlewicz zapoczątkował kwestarskie dzieło. Puszki przygotowywane były w Galerii „Jatki”, a pudełka zapałek, z co roku nowym logiem Kwesty, oklejali uczniowie „dwójki”. Tych pamiątkowych pudełek było ok. 51 tysięcy. Tablicę przy głównej bramie co roku wypełniają zdjęcia efektów odnowy. Miejskie władze z niezmienną życzliwością wspierają swoją logistyką i osobistym udziałem Kwestę, której głównym organizatorem pozostaje Podhalańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk.

Konserwatorskie i rekonstrukcyjne prace zaczął wykonywać nowotarski artysta Piotr Chodorowicz. Po jego śmierci kontynuuje je jego syn Jan, z dużym już doświadczeniem w zawodzie konserwatora.

Co roku udaje się odrestaurować, zakonserwować lub całkowicie odtworzyć kilka kolejnych nagrobków. Wykonawca zawsze – już własnej inicjatywy i własnym sumptem – rozszerza nieco zakres prac. Co roku też komisja wędruje po najstarszej części cmentarza, wyszukując i typując do odnowy kolejne niszczejące zabytki.

Ponieważ efekty prac wykonanych w 2002 roku warunki atmosferyczne i skażenia powietrza w znacznym stopniu już zniweczyły – za pieniądze z ubiegłorocznej Kwesty trzeba było dokonać ponownej konserwacji piaskowca i uzupełnić ubytki w kamieniu dwóch nagrobków z najstarszej części cmentarza, tuż przy południowej ścianie kościółka św. Anny. Jeden z nich to smukła, neogotycka forma pomnika na miejscu pochówku zmarłej w wieku 30 lat Karoliny z Neuserów Dudzińskiej. Drugi, stojący tuż obok niego pomnik, na grobie zmarłej w pierwszej wiośnie życia Marii Chlebowskiej, wieńczy sylwetka anioła lewym skrzydłem osłaniającego dziecięcą postać. Zabytkową osobliwością jest tu osadzony w cokole żeliwny trzpień, który służył do wieszania oliwnych lampek. Obie rzeźby powstały w II połowie XIX wieku. Ponieważ teraz można już było zastosować lepsze i skuteczniejsze technologie niż 17 lat temu, efekty prac utrzymają się dłużej.

Trzeci odrestaurowany tego roku nagrobek – zlokalizowany naprzeciwko kościółka, w sąsiedztwie dużego, ceglanego grobowca rodzin Kaczyńskich i Halikowskich – pozostaje bezimienny. Jego konstrukcja wskazuje, że pierwotnie musiał mieć dwie tabliczki – na cokole i pod żeliwnym krzyżem – jednak nie udało się odnaleźć żadnej z nich. Pozostaje więc anonimowy. Był on mocno pochylony na bok i zdeformowany przez korzenie drzew. Trzeba go więc było wydobyć z ziemi, spionizować i zrobić fundament. Najciekawszym elementem bez wątpienia ponad stuletniego nagrobka jest piękny, żeliwny krzyż z charakterystycznymi „sękami” – dzieło jednej z galicyjskich odlewni.

Czwarty z odrestaurowanych zabytków znajduje się w kwaterze zasłużonych, nieopodal kwatery legionistów. Na odnowienie czekał dwa lata. Prosta forma przykryta betonową płytą kryje doczesne szczątki kapitana Teodora Wasylkowskiego, który zmarł w 1917 roku, w wieku 64 lat. Ułamana kolumienka przy jej lewym górnym rogu to prawdopodobnie pozostałość czterech takich, które – połączone ozdobnych łańcuchem – otaczały nagrobek. Zarówno forma nagrobka, jak i jego usytuowanie, świadczą, że kapitan Wasylkowski był osobą zasłużoną dla wojskowości. Jego klepsydrę odnalazł kierownik Muzeum Podhalańskiego, Robert Kowalski. Dzięki zdobytym informacjom wiadomo, że kapitan służył w pułku cesarsko-królewskiej obrony krajowej, formowanym w Kołomyi, w 1869 roku. Odrestaurowany nagrobek mógłby się prezentować bardzo okazale, gdyby w obręb niegdysiejszych kolumienek i łańcuchów nie wcisnęły się sąsiednie nagrobki.

Kolejny, bardzo okazały cmentarny zabytek przeszedł renowację dzięki finansowemu udziałowi rodziny spoczywających tam osób. Chodzi o duży grobowiec domkowy wzniesiony w 1935 roku, z betonu dekoracyjnego. Spoczywa w nim m.in. dr Franciszek Kuraś – notariusz i legionista odznaczony Krzyżem Niepodległości i Krzyżem Legionowym. Niewielki, lecz bardzo piękny witraż w okienku wschodniej ściany grobowca pochodzi z najstarszej w Krakowie, słynnej pracowni witraży Stanisława Gabriela Żeleńskiego. Datowany na rok 1937, przedstawia Matkę Boską Częstochowską w błękitnym płaszczu, z Dzieciątkiem na ręku. Witraż został wyczyszczony i można podziwiać przenikające przez niego światło. Otwierane zawsze w dzień Wszystkich Świętych wrota grobowca zdobi legionowy krzyż.

Mimo tak wielu cmentarnych zabytków odnowionych dzięki datkom z kolejnych kwest, potrzeb jest nadal bardzo dużo. Do renowacji typowanych zostało kilka kolejnych nagrobków, m.in. mocno popękany betonowy nagrobek następnego legionisty, Wacława Żmudzińskiego. Na ponowną renowację czeka znów kilka nagrobków restaurowanych starszymi metodami kilkanaście lat temu. Organizatorzy renowacyjnej akcji niezmiennie apelują do wszystkich właścicieli starych nagrobków, by przed decyzją o ich rozbiórce i przebudowie skontaktowali się z nimi lub bezpośrednio z konserwatorem. Koszty renowacji i przebudowy mogą być bowiem porównywalne, a historyczna i artystyczna wartość cmentarnych zabytków – nieoceniona.   

(asz)

Powyżej galerii – nagrobki przed odnową Fot. PTPN

 

Anna Szopińska 31.10.2019
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również