Kamery live
Kamery live
prognoza pogody
ntvk

Łopuszniański Konkurs Potraw Regionalnych – mnogość jadła w strugach deszczu

23 lipca 2019 09:30

ŁOPUSZNA. Oj, daleko by już na Podhalu szukać biedy i prostoty… Taką myśl nasuwał widok ponad czterdziestu potraw, rodzajów ciast, dodatków i napitków na każdym stole 17 kół gospodyń wiejskich, które z całej nowotarskiej gminy zjechały do Łopusznej na najstarszy i najsłynniejszy w południowej Polsce Konkurs Potraw Regionalnych. W tym roku już 47-my.

Łopuszniański Konkurs Potraw Regionalnych – mnogość jadła w strugach deszczu

W obfitości jadła i kreatywności gaździnek przejawiają się też jednak pamięć o tym, co było podstawą wyżywienia mieszkańców podgórskiej dziedziny przed wiekiem i fantazja, która na tej bazie pozwala tworzyć nowe kulinarne dzieła, przysmaki, pokusy.

Siedemnaści kół to o kilka więcej niż w ubiegłym roku i dla takiego przybytku trzeba było na placu przy GOK-u dostawić kolejne zadaszone stoiska. Ale gdyby wójt wiedział, jakiego figla spłata aura organizatorom, to każdy taki kram miałby szerokie podcienia… Bo niedzielna impreza po prostu utonęła w ulewie, a porywy wiatru co rusz czyniły nowe psikusy.

Z roku na rok coraz większą liczbę przybyszów-smakoszy nawałnica skutecznie zredukowała do najwytrwalszych, lecz parasole i peleryny i tak nie chroniły przed zasiekami deszczu. Dobrze, że GOK ma obszerną salę, w której można się schować. Stoisk jednak przenieść się nie da, więc strugi deszczu moczyły gorsety, chusty, haftowane koszule gaździnek. Od dołu rozmakały paradne kierpce.

Jedynie scena, na której odbyło się oficjalne otwarcie ze słowem wójta, proboszcza i nieocenionej organizatorki łopuszniańskich konkursów, pani Józi Kuchty; z przygrywką „Góralskiej Braci” – była azylem w tym potopie.

Szkoda, że folie psuły artystyczne wrażenie, bo każde ze stoisk było pięknie i regionalnie zaaranżowane z pomocą firaneczek, obrusów, serwet, wszelakiego ziela, przypraw i kwiecia – począwszy od gałązek kopru, przez warkocze czosnku po kwiatki nasturcji. Nie dość się było napatrzeć regionalnej zastawie – glinianym garnkom, misom, skopcom, dzbanom, dwojakom; żerdkom zawieszonym mnogością swojskich wyrobów: kiełbas, szynek, żeberek, kiszek, wędzonek, kabanosów. Tegoroczny konkurs potwierdził też, jakim powodzeniem cieszą się efektowne drewniane koryta wypełnione różnościami. Na prawie każdym stole królował taki góralski róg obfitości.

O tym, że gaździnki na Podhalu i Spiszu dobrze znają starodawne przepisy, świadczyła mnogość kwaśnic, grochów z kapustą, klusek, zacierek, grulanych placków, bundzu, bryndzy, oscypków. Pojawiał się i mascony bób.  

Ale obok tej tradycyjnej kuchni – pełny wybór mięsiwa: od kaczki, kury, gęsiny, świńskich golonek, przez żeberka, szynki, rolady, pasztety, po wykwintne, restauracyjne przysmaki jak baranina w rozmarynie, schab ze sarny czy kotlet jagnięcy z oscypkiem. 

Wegetariańskiej oferty też nie brakło: tartę ze szpinakiem, pasztet z ciecierzycy, pyzy pyzowiańskie, kolorową naleśnikową fantazję, pierogi z jagodami, bryndzą, serem, kapustą, cebulowe kwiatki, grzybki na wiele sposobów i wszelkie inne bezmięsne przysmaki. Obrazu dopełniały swojskie chleby na zakwasie. 

Przy takiej mnogości jadła i kreatywności gaździnek – komisje degustacyjne od ładnych paru lat trzeba powoływać dwie, bo jedna nie poradzi.

Na deser – wypieki niezliczone: bufty z serowym czy owocowym nadzieniem, przekładańce, miodowniki, jogurtowe cuda w tęczowych kolorach, nawet tort w postaci leśnego runa. A do popicia na lepsze trawienie: herbatki, napary ze wszystkiego, co rośnie w polu i ogródku, da się ususzyć, zaparzyć, ma smak, aromat i zdrowotną moc.

Choć łopuszniański konkurs długo słynął bogatym repertuarem nalewek, biurokratyczne przepisy zepchnęły tę domową produkcję do podziemia, czyli pod stół. Z tego samego powodu zniknęła z konkursowego programu zabawna loteria fantowa, w której można było wygrać jakiś dorodny okaz inwentarza, np. miłą kózkę.

Ale Konkurs rośnie w siłę – tego roku uczestniczyło w nim aż 125 starszych młodszych gospodyń. Każdemu kołu przypadła pieniężna nagroda, a każdej gaździnce – porządny garnek. Wójt już drży na myśl, jak go skubnie po budżecie 50-edycja i gdzie te wszystkie kramy będzie można ustawić…

(asz)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Anna Szopińska 23.07.2019
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również