Spór taksówkarzy ze sklepikarzami i dostawcami na ul. Św. Katarzyny
Właściciele i najemcy sklepów domagają się zmian w organizacji ruchu drogowym na ulicy Św. Katarzyny. Rozładunek towarów utrudniają im zakazy postoju oraz… taksówkarze.
To temat, który powraca jak bumerang. Ograniczenia w ruchu na ulicy wlotowej do rynku w ostatnich kilku latach były punktem spornym pomiędzy mieszkańcami, właścicielami i najemcami sklepów, dostawcami i taksówkarzami. Kilka miesięcy temu na ul. Św. Katarzyny zniesiono zakaz wjazdu, teraz rajcy miejscy zastanawiają się nad kolejnymi zmianami.
Wszystko przez wniosek nowotarżanina, który – po raz kolejny – wpłynął do rady miasta. Omawiany na posiedzeniu Komisji Finansów, Gospodarki Komunalnej i Rozwoju pomysł zakłada umożliwienie zatrzymywanie się samochodów dostawczych dowożących towar do umiejscowionych tam sklepów. Aby tak się stało, trzeba byłoby wprowadzić zmiany w znajdującym się tam miejscu postoju taksówek.
– To już nie pierwszy mój wniosek w tym temacie, ale do dziś nikt z tym nic nie zrobił – żalił się Krzysztof Sobolewski, wnioskodawca, który był obecny na posiedzeniu radnych. – Od dawna wygląda to tak, że gdy tylko samochód zatrzymuje się, aby rozładować towar, to ktoś dzwoni na Policję ze zgłoszeniem o złamaniu prawa. Później kierowca dostaje mandat. Jak więc można prowadzić tam działalność handlową, skoro co rusz jest się narażonym na kary? To tylko sprawi, że handel w centrum miasta zostanie wyeliminowany.
– Nowa organizacja ruchu jest możliwa, ale wydaje się nam, że znacznie skuteczniejsze będzie wprowadzenie czasowego zablokowania ulicy na czas rozładunku. Zajmowałoby to około piętnastu minut co godzinę – stwierdził Marian Twaróg, kierownik Referatu ds. Drogownictwa i Transportu.
Po chwili jednak, gdy przewodniczący komisji Jacenty Rajski zaapelował o ułatwienie mieszkańcom prowadzenie działalności handlowej na ulicy św. Katarzyny, Twaróg podkreślił, że zmiany w organizacji ruchu wiążą się z dodatkowymi wydatkami. Jednocześnie zapytał, czy mieszkańcy będą partycypować w kosztach, co rozsierdziło Krzysztofa Sobolewskiego.
– Nie, nie będziemy partycypować! Ten problem powinien zostać rozwiązany przez tego, kto spowodował ten problem. Płacę podatki i mam prawo wymagać, aby najemcy mogli wyładowywać w spokoju swój towar – mówił poirytowany mieszkaniec. – Od lat jesteśmy dyskryminowani, w rozmowach z urzędnikami czujemy się jak przedmiot, a nie podmiot.
Następnie zwrócił się do przewodniczącego komisji, któremu przypomniał wspólne rozmowy sprzed dwudziestu lat o ulokowaniu postoju taksówek w centrum Nowego Targu.
– Nie ma obecnie życzliwości ze strony taksówkarzy, choć wtedy wyraziliśmy zgodę na ich postój. Nie ustąpią miejsca jak przejeżdża samochód, trąbią jak dostawca będzie chciał wyładować towar, a później dzwonią na Policję.
Temat będzie kontynuowany na najbliższej sesji rady miasta.
/ps/
Komentarze
20 lat to inna epoka. Postój taksówek w tak małej, uroczej uliczce prowadzącej do kościoła to PORAŻKA.