Kamery live
Kamery live
prognoza pogody
ntvk

Sportowy sukces 18-latki z Podhala. Złoty medal Mistrzostw Europy w trójboju siłowym

Wyciszenie Włącz dźwięk

Ma jedynie 18 lat, a na swoim koncie – złoty medal Mistrzostw Europy w Trójboju Siłowym Klasycznym. Podczas tej, trwającej wciąż w Skierniewicach, sportowej imprezy, ustanowiła rekord świata, podnosząc aż 156 kg w tzw. martwym ciągu! W rozmowie z portalem nowytarg24.tv, Wiktoria Zapotoczna opowiada o początkach przygody ze sportem, niełatwych przygotowaniach do mistrzostw i o specyfice trójboju siłowego. 

 

Wiktoria Zapotoczna pochodzi z Maruszyny, jest absolwentką II LO w Nowym Targu, a obecnie – studentką mechaniki i budowy maszyn na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Trenuje w klubie TKKF Azory Kraków, współtworząc także ekipę Lifters on Wave, która jest projektem jej trenera, Konrada Klimasa. Złoto podczas Mistrzostw Europy w Skierniewicach udało jej się zdobyć w kategorii 52kg sub-juniorek, ale to nie jedyny sukces podczas tej sportowej imprezy – zawodniczka z Podhala ustanowiła również rekord świata subjuniorek w tzw. „martwym ciągu” z wynikiem 156 kg!

Ogólnie, na zdobyty przez nią w dniu 25 listopada 2022 roku, złoty medal Mistrzostw Europy w Trójboju Siłowym Klasycznym w Skierniewicach, w kategorii Sub-Junior do 52 kg, złożyły się tzw. „małe medale” w poszczególnych konkurencjach:

Przysiad 115 kg – złoty medal

Wyciskanie leżąc 65 kg – brązowy medal

Martwy ciąg 156 kg – rekord świata, złoty medal

Total: 336 kg

*

Wiktoria, powiedz, skąd wzięła się taka właśnie pasja? Od kiedy trenujesz? Gdzie przeprowadzałaś treningi, mieszkając jeszcze na Podhalu?

Od najmłodszych lat jestem związana ze sportem. W wieku 15 lat, gdy poszłam do liceum, zaczęłam również chodzić na siłownię. Planowałam to od dłuższego czasu, jednakże mieszkając w Maruszynie, wcześniej nie miałam takich możliwości. Bardzo szybko progresowałam siłowo i już wtedy zaczynałam myśleć o trójboju. Treningi ukierunkowane pod trójbój rozpoczęłam dopiero w wieku 17 lat, gdy po wielu przerwach związanych z lockdownami, kupiłam wyposażenie domowej siłowni, którą ulokowałam w kotłowni. Mój debiut miał miejsce pół roku później, gdzie zostałam mistrzynią Polski i już pierwsze podejście w martwym ciągu było rekordem Polski.

Jak w ogóle zaczęła się Twoja przygoda ze sportem?

Przygodę ze sportem rozpoczęłam bardzo wcześnie – już w wieku 3 lat tata nauczył mnie jeździć na nartach. Później dołączyło do tego jeździectwo, bieganie, jazda na rowerze, a także koszykówka, więc ogólnie cały czas byłam bardzo aktywna.

Jak wygląda przygotowanie do tego typu mistrzostw, co trzeba robić, aby osiągać tak dobre wyniki?

Aby osiągać wyniki w tym sporcie, trzeba dostosować pod niego swój tryb życia. Trzymając się określonej kategorii wagowej, trzeba trzymać dietę, dbać o dodatkową aktywność poza treningami, czasami redukować wagę. Im bliżej zawodów, tym bardziej spada objętość treningowa, a zwiększa się intensywność. Często zdarza się, że kilka dni przed samym startem trzeba rozpocząć zbijanie wagi poprzez np. odwadnianie się, co jest zdecydowanie najtrudniejszym elementem całych przygotowań. Tutaj zawsze coś może pójść nie tak – albo nie zmieszczę się w kategorii wagowej, albo nie będę miała sił.

Mówisz, że zawsze „coś może pójść nie tak”, ale jednak tym razem w Skierniewicach wszystko poszło „tak”. Jest radość i satysfakcja z sukcesu? Czy to jest to, co chciałaś osiągnąć?

Na szczęście wszystko poszło dobrze, jednak aż do samego ważenia, start stał pod znakiem zapytania. Redukcję zaczęłam ponad miesiąc przed startem i niestety nie szła ona po mojej myśli. 9 dni przed startem zobaczyłam na wadze powyżej 56 kg, więc nie ukrywam, że sytuacja zrobiła się lekko niebezpieczna – byłam o 4 kg za ciężka. W dodatku zachorowałam na anginę. Dzień przed startem na czczo ważyłam 53,9 kg i wtedy rozpoczęłam odwadnianie – gorące prysznice, bieganie, spanie w dresach, w kapturze pod trzema kołdrami z nogami uniesionymi w górę. Zdołałam zasnąć dopiero po 4, a wstawałam godzinę później, aby w dalszym ciągu zbijać wagę. Największym zwycięstwem było dla mnie zobaczenie 51,6 kg na ważeniu – była to ciężka batalia z własnym organizmem i psychiką. Po tak męczącej nocy, moja dyspozycja była słaba, liczyłam na znacznie lepsze wyniki. Mimo wszystko czuję satysfakcję, gdyż spełniłam swoje pierwsze sportowe marzenie. Nie ukrywam, że lekki niedosyt pozostał, gdyż jeszcze rok temu marzyły mi się trzy rekordy świata i byłoby to możliwe do osiągnięcia. Nie mogąc się w pełni poświęcić tej dziedzinie, czasem trzeba po prostu odpuścić.

Dziękuję za rozmowę i jeszcze raz, ogromne gratulacje! Życzymy sukcesów w przyszłości. 

fot. European Powerlifting Federation oraz arch. prywatne

 

os 01.12.2022
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

2 komentarze
Fan 09:31 02.12.2022

Pięknie, dumne całe Podhale

NT 23:21 01.12.2022

Gratuluję!!

Zobacz również