Koronawirus hula, inni pacjenci – czekają
POWIAT NOWOTARSKI. Koronawirus, a w coraz większej mierze jego omikronowy wariant, rozpędza V falę pandemii również na Podhalu. Szpital – prowadząc oddziały covidowe – boryka się jednocześnie z zakażeniami rozsianymi po innych oddziałach.

– W tej chwili mamy 70 pacjentów leżących na oddziałach covidowych i dodatkowo 40 pacjentów „dodatnich” w różnych innych oddziałach – pacjentów, którzy trafili do Szpitala z innego powodu – mówi dr Aleksandra Chowaniec-Sibiga, zastępczyni dyrektora PSS ds. medycznych. – Na ginekologii mamy kilkanaście pacjentek z dodatnim wynikiem, zakażenia mamy na noworodkach, na pediatrii, na internie, na chirurgii, na ortopedii, na neurologii. Nie ma praktycznie oddziału, gdzie by chorych z dodatnimi wynikami nie było. Łącznie mamy teraz 110 chorych z dodatnim wynikiem. Pacjentów przebywających poza oddziałem covidowym będziemy oczywiście obserwować, a jeśli rozwiną objawy – zostaną przesunięci na oddział covidowy i tam dalej leczeni.
Wolnych łóżek covidowych jest aktualnie kilkanaście, co daje możliwość przyjęcia ciężej chorych. Żaden z siedmiu respiratorów nie jest w tej chwili zajęty. Pod respiratorami leżą natomiast dwie osoby na OIOM-ie.
– Jak ta fala wygląda teraz… W naszej opinii jest tych pacjentów znacznie więcej, bo ci pacjenci trafiają tutaj z zupełnie innego powodu, bez objawów niewydolności oddechowej, np. do zabiegów planowych – ocenia dr Chowaniec. – Czyli są skąpoobjawowi lub bezobjawowi. I tych pacjentów jest bardzo dużo, w porównaniu do poprzedniej fali również. Poprzednia fala pokazała, że ci, którzy trafiali do szpitala, byli już chorzy na Covid. W tej chwili chorzy dzielą się na tych, którzy nie mają objawów i tych, którzy wymagają leczenia.
Niezależnie od Covidu, placówka jest jednak pod ogromnym naporem chorych w stanach ciężkich, wymagających hospitalizacji.
– Smutną informacją jest to, że bardzo dużo trafia do Szpitala chorych nie covidowych, na różne odziały: neurologii, neurochirurgii, interny – zaznacza dr Chowaniec. – I są to chorzy bezwzględnie wymagający leczenia, natomiast ze względu na tę sytuację, którą mamy i na to, że część szpitali ograniczyła przyjęcia tych chorych, przekształcając się w oddziały covidowe – dla nich po prostu brakuje miejsc. Oni często trafiają w bardzo ciężkim stanie ze względu na opóźnienia, bo wcześniej nie zostali przyjęci. Oddziały maja swoją ograniczoną możliwość – i łóżkową i jeśli chodzi o personel.
Wszystko to powoduje, że czasem ci „ciężcy” pacjenci nie są przyjmowani od razu, muszą czekać, aż zwolni się łóżko.
(asz)
Komentarze
Przestać testować wszystkich!!!!!