Wiktor Sowa. Zasłużony dla Nowego Targu musiał się stąd wynieść przez fałszywe oskarżenia
Wojewoda nowosądecki, radny i przewodniczący nowotarskiej Rady Miasta, demokratyczny opozycjonista w czasach PRL, jeden z współtwórców podhalańskiej Solidarności i nowotarskiego Komitetu Obywatelskiego. Zasług Wiktora Sowy dla Stolicy Podhala trudno wymienić jednym tchem. Tym bardziej dziwi fakt, że z Nowego Targu musiał się wynieść po fałszywych oskarżeniach o jego współpracę z SB, a poprzednie władze miasta przez lata nie chciały usunąć nieprawdziwych informacji ze swojej internetowej strony. Niedawno zmarłego wojewodę wspomina były burmistrz Stolicy Podhala, Czesław Borowicz.
Fot. archiwum prywatne
– Na trwale zapisał się w historii miasta jako człowiek niezwykle zbiorowy, potrafiący porwać swoimi ideami i pomysłami, zarazić ludzi, którzy poszli za nim – mówi o zmarłym Czesław Borowicz, burmistrz Nowego Targu z 1996 roku.
Pochodzący z Luborzyc Wiktor Sowa większość życia spędził w Stolicy Podhala. Po ukończeniu automatyki w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie rozpoczął pracę w Nowotarskich Zakładach Przemysłu Skórzanego “Podhale”. Tam jego wiedza, inteligencja i zapał sprawiły, że szybko zjednał sobie przyjaciół.
– Ten NZPS tak go pochłonął, że zaangażował się w stworzenie pierwszego ośrodka przetwarzania danych, czyli ośrodka komputerowego, które wówczas przypominały olbrzymie szafy – wspomina Borowicz. – Nie dość że miał wpływ na ludzi, to potrafił przekonać do tego dyrekcję, żeby się podjęli tej ogromnej inwestycji. W ten sposób Nowotarskie Zakłady Obuwia miały jako pierwsze ośrodek komputerowy w całym przemyśle skórzanym.
W tworzenie ośrodka komputerowego zaangażował się całym sercem. Najpierw jako pomysłodawca, później jako główny realizator budowy, na koniec jako jego kierownik. Inwestycja, choć kosztowna, okazała się rewolucyjna jak na tamte czasy. W NZPS, w którym pracowało wówczas około osiem tysięcy ludzi, ośrodek komputerowy usprawnił księgowość czy całą gospodarkę kadrową. To był ewenement w skali całego kraju. To była olbrzymia rewolucja. Autorem tego był Wiktor Sowa.
– To była jedna z największych, jeśli nie największa rewolucja w historii miasta, jaką spowodował zakład przemysłowy. W czasach gdy na Podhalu podstawowymi narzędziami były siekiera, piła i młotek, tu nagle zaczęto kształcić mechaników, elektryków, elektromechaników czy mechaników maszyn obuwniczych – opowiada były burmistrz. – Przecież powstała w Nowotarskich Zakładach Obuwia pierwsza wytwórnia części zamiennych do wszystkich maszyn jakie Polska miała. To była rewolucja na skalę historii rozwoju miasta i generalnie biorąc całej Małopolski wtedy. Niekwestionowany wkład w nią miał właśnie Wiktor.
Później, gdy wydarzenia w Polsce zaczęły obierać coraz gorszy obrót, zaangażował się w działalność opozycyjną. Jako działacz regionalnej NSZZ “Solidarność” został internowany na początku stanu wojennego.
– Podobnie jak w przypadku ośrodka przetwarzania danych było z “Solidarnością”, która powstała właśnie w jego ośrodku. Kibicował jej, ponadto ją tworzył. Był także jednym z współtwórców komitetu obywatelskiego, który odegrał dużą rolę w przemianie miasta, bo przecież po uzyskaniu naszej pełnej niepodległości Wiktor Sowa w 1990 roku został wybrany na Przewodniczącego Rady Miasta Nowego Targu. On też namówił burmistrza Ramsa na kandydowanie na ten urząd – mówi Czesław Borowicz.
W 1993 roku został mianowany na stanowisko wojewody nowosądeckiego przez ówczesną premier Hannę Suchocką. Pięć lat później “powrócił” do Stolicy Podhala jako jej radny z ramienia koalicji Unii Wolności i UPR. Byłego wojewodę nowosądeckiego Borowicz opisuje jako człowieka rzetelnego, uczciwego oraz ideowego. Jak twierdzi, mimo jego wielu zasług dla miasta teraz rola Wiktora Sowy jest w ogóle niedoceniana. – Mam nadzieję, że przyjdzie czas, że to wszystko się ułoży. W jego sprawie pojawia się bardzo dużo przekłamań i zapewne dopiero po upływie jakiegoś czasu jego historia zostanie opisana w prawdziwym świetle.
Wszystko zmieniło się wraz z 2006 rokiem. Na łamach Dziennika Polskiego ukazał się artykuł, w którym podano listę osób współpracujących z Służbą Bezpieczeństwa. Na liście widniało również nazwisko byłego wojewody. Kilka miesięcy później redakcja przeprosiła Wiktora Sowę po tym, jak Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekł, że ten “nie pracował, nie pełnił służby, ani nie był świadomym współpracownikiem organów bezpieczeństwa państwa”. Mimo to artykuł z fałszywą informacją został zamieszczony na stronie internetowej urzędu miasta. Od 2006 do 2012 roku były wojewoda bezskutecznie interweniował u poprzednich władz Nowego Targu o usunięcie jego nazwiska z listy agentów SB. Publiczne pomawianie go o agenturę na rzecz SB zmusiło go do przeprowadzki do Krakowa, w którym spędził ostatnie 15 lat swojego życia.
– To jest najbardziej przykre, że jego ostatnie miasto zareagowało dopiero na monity IPN. To była nagonka, obrócili się przeciwko niemu nawet jego koledzy z Solidarności nie będący historykami – tłumaczy Czesław Borowicz. – Takich amatorów, którzy chcą uchodzić dziś za bohaterów, jest dzisiaj wielu. Żeby takie artykuły publikować, trzeba być historykiem, trzeba mieć dystans do tego i wertować od początku do końca, a nie znaleźć cokolwiek i rzucić na człowieka, niesprawdziwszy do końca sprawy. Uważam że Wiktorowi stała się wielka krzywda. I to nieodwracalna, bo powodem choroby, która go drążyła, to był stres i sprawy związane z oczernianiem.
Artykuł z fałszywymi informacjami zdjęty został dopiero w 2012 roku, czyli sześć lat po decyzji Sądu Administracyjnego w Warszawie. Na oficjalne przeprosiny doczekał się dopiero w momencie, gdy urząd Burmistrza Nowego Targu przejął Grzegorz Watycha.
Wiktor Sowa zmarł 26 maja 2020 roku w wieku 78 lat.
/ps/
Komentarze
Artykuł nie ukazał się na łamach Gazety Polskiej, tylko Dziennika Polskiego i napisała go - Anna Szopińska, wasz koleżanka która widnieje w stopce redakcyjnej.
Pani Szopińska napisała natychmiast sprostowanie. Sądzę że miała i ma poczucie winy. Ty nigdy nie miałeś cywilnej odwagi i wyrzutów sumienia. Bo według ciebie klamstwo powtarzane po kłamcy nie jest kłamstwem. Nawet jak kłamca wycofuje kalumnie. Moralność Kalego czy wyparcie winy?