Oskar Pieprzak kolejny raz został quadowym Mistrzem Polski
Nowotarżanin w wielkim stylu powrócił po rocznej przerwie do rywalizacji najlepszych polskich quadowców i pewnie sięgnął po drugi w karierze tytuł Mistrza Polski ATV PZM.

Po dwóch zwycięskich rundach w Bieszczadach i w Jeleniej Górze swoje mistrzostwo przypieczętował on w miniony weekend, wygrywając w świetnym stylu trzecią rundę w Golubiu-Dobrzyniu w Kujawsko-Pomorskiem.
Pomimo przewagi uzyskanej we wcześniejszych rundach do ostatniej finałowej rozgrywki Oskar podszedł na 110% potyczki. Nie było mowy o błędach, awariach i braku koncentracji, przed zawodami. Dużo treningu zarówno kondycyjnego jak i technicznego na quadzie sprawdziły się na OESACH – jednym nocnym i w trakcie dwóch etapów dziennych przygotowanych przez organizatorów Mistrzostw Polski czyli ATV Polska Stowarzyszenie czterokołowców oraz Polski Związek Motorowy.
– Po zwycięstwach w pierwszych rundach spodziewaliśmy się zaciętej walki o tytuł Mistrza Polski. Różnica punktów była bardzo niewielka, a rywale zapowiadali, że nie zamierzają odpuścić łatwo – mówi Oskar Pieprzak, który za partnera miał Piotra Kurka z Sanoka, z którym od 7 lat startuje w najważniejszych imprezach w kraju. W Golubiu-Dobrzyniu zdobyli 10200 pkt. wyprzedzając rywali z drugiego miejsca o 450 pkt.
Zawodnicy otrzymują na starcie trasę wgrana do GPS’a z zaznaczonymi punktami w terenie, do których muszą precyzyjnie dojechać by specjalnymi elektronicznymi czytnikami i zaliczyć każdy punkt. Liczy się zarówno liczba punktów, jak i czas przejazdu który w tym roku była bardzo zbliżony w czołówce.
– Ten sezon była dla nas bardzo dobrze przepracowany. Wiele czasu spędziliśmy na treningach, było dużo przygotowań i wielka determinacja. Jestem bardzo szczęśliwy, że po raz drugi Mistrzostwo Polski jest w naszych rękach – cieszy się nowotarżanin.
Pieprzak z Kurkiem mają bardzo ambitne play na przyszłość. Już za rok planują obaj wystartować w najtrudniejszym rajdzie na Świecie – Rumuńskim Hunt The Wolf – to 5 dni morderczej walki w górach wyższych niż Tatry.
Komentarze