Zjednoczona prawica stawia na bezpieczeństwo i suwerenność
NOWY TARG. Bogatynię nieopodal elektrociepłowni Turów obóz zjednoczonej prawicy wybrał na miejsce swojej konwencji. Zaraz po tym sobotnim spotkaniu, w poniedziałek, podhalańscy parlamentarzyści i członkowie rządu zorganizowali konferencję dla mediów. Mowa była o podstawach bezpieczeństwa i suwerenności państwa.

– Jest to miejsce ogniskujące problemy i wyzwania, przed którymi stoi obecnie Polska: obrona suwerenności, niezależności, także szeroko rozumianego bezpieczeństwa, w tym bezpieczeństwa energetycznego – wyjaśniała posłanka Anna Paluch. – To jest też kwestia obrony ponad 60 tysięcy miejsc pracy, które – pośrednio i bezpośrednio – generują kopalnia i elektrownia. Jako rząd powinniśmy zrobić wszystko, żeby nie wróciło bezrobocie z czasu rządów PO – PSL. Suwerenność przejawia się w tym, że nikt nas nie zmusi do tego, by zamknąć kopalnię i elektrociepłownię, a z sąsiadujących po czeskiej i niemieckiej stronie elektrowni kupować energię dla Dolnego Śląska.
Diagnoza sytuacji łączyła się z deklaracją zaradzenia wszystkim problemom i wyzwaniom, przed którymi stoi Polska i niezgody na brutalizację debaty publicznej. A że w pojęciu bezpieczeństwa zawiera się też bezpieczeństwo osobiste każdego obywatela, drugim wątkiem była kwestia relokacji emigrantów.
– Żeby zachować i zagwarantować Polakom bezpieczeństwo, proponujemy referendum w sprawie przystąpienia bądź nie do procesu relokacji emigrantów – deklarowała gospodyni konferencji. – Jeżeli referendum będzie miało moc wiążącą, czyli będzie w nim uczestniczyło ponad 50 procent osób uprawnionych do głosowania. To będzie obowiązujące dla wszystkich kolejnych rządów – jakie by one nie były. W ubiegłym roku ściągnęło do Europy ponad 300 tys. ludzi. To są ludzie, którzy nie mają zamiaru pracować, nie chcą się integrować ze społecznościami lokalnymi, które ich przyjęły i stwarzają zagrożenie.
– Spotkanie w Bogatyni, w pobliżu elektrociepłowni TURÓW, miało symboliczne znaczenie – pokazywało wolę i determinację obozu zjednoczonej prawicy w walce o mocną, silną gospodarczo Polskę, która skutecznie broni swoich interesów – mówił Andrzej Gut-Mostowy, wiceminister sportu. – To, by niepodległość, suwerenność były zagwarantowane mocną gospodarką, mocną armią, mocnym duchem – nie jest tylko i wyłącznie pewną wizją Polaków. To jest wyzwanie wobec nas, naszych dzieci, następnych pokoleń. Mamy przykład za wschodnią granicą, kiedy słabość państwa czy niezbyt mocna gospodarka spowodowały, że inne państwo uznało, iż Ukraina nie powinna mieć suwerennego bytu. Nauczeni doświadczeniem rozbiorów i utraty niepodległości na 123 lata, nie możemy stwarzać pretekstów, by Polska była kąskiem dla jakichkolwiek państw i narodów w przyszłości.
O znaczeniu lokalnych i subregionalnych inwestycji na Podtatrzu dla gospodarki, zwłaszcza turystycznej, przypominał z kolei senator Jan Hamerski:
– Od 2015 roku, kiedy przejęliśmy władzę w Rzeczypospolitej, te działania, który były obiecane naszej góralskiej społeczności, są sukcesywnie realizowane: zakopianka – nasz kręgosłup komunikacyjny; inwestycje na drodze krajowej 47 do Nowego Targu wraz z rozwiązaniami w samym mieście; zaawansowane dokumentacyjnie działania na odcinku od Chabówki w kierunku granicy ze Słowacją, Chyżnego. Jeśli chodzi o kolej, to oprócz zakończonej już modernizacji odcinka do Zakopanego, prowadzona jest modernizacja na odcinku z Chabówki do Nowego Sącza, jako wstęp do inwestycji dla naszego subregionu kluczowej, czy budowy linii Podłęże – Piekiełko.
Natomiast podstawa mocnej gospodarki to bezpieczeństwo energetyczne, a elektrociepłownia TURÓW jest ważnym jego elementem.
– Oczywiście Polska podpisała i zgodziła się, że w wielu miejscach będzie przebudowywała system energetyczny, ale musimy pamiętać o tym, że on na dzisiaj w 77 procentach opiera się na węglu – przeszedł do konkretów wiceminister klimatu i środowiska, Edward Siarka. – My potrzebujemy dużo czasu, żeby ten system energetyczny przebudować. TURÓW dostarcza nam dziś ponad 6 procent energii elektrycznej i gdybyśmy tak, jak zdecydował Wojewódzki Sąd Administracyjny – na wniosek niemieckich organizacji ekologicznych – całkowicie wyłączyli tę elektrownię, to polski system energetyczny by się załamał. Nawet te inwestycje wykorzystujące zieloną energię, które Polska poczyniła, nie mogłyby być wykorzystywane, bo system musi mieć stałe zasilanie. Dopóki nie zbudujemy energetyki atomowej, jeszcze długo będziemy musieli bazować na systemie elektrowni węglowych.
Wiceminister podkreślał, że już w 2021 Polska należała do krajów, które dokonały największej redukcji emisji dwutlenku węgla w Europie – na poziomie 60 procent unijnych wymogów. I że liczba prosumentów za rządów PiS-u z 5 tys. wzrosła do miliona 200 tysięcy.
– To są olbrzymie przyrosty mocy, które trzeba wprowadzić do systemu energetycznego, ale żeby on prawidłowo funkcjonował, musimy mieć czas i środki, żeby te inwestycje wykonać – uświadamiał. – A są to potrzeby w granicach 500 miliardów zł. Do tego dochodzą systemy ciepłownicze, które wymagają dalszych środków. Polska dzisiaj, sprzeciwiając się tak radykalnym decyzjom wymierzonym w jej system energetyczny, musi też w sposób radykalny bronić swoich interesów i swojej suwerenności. To jest podstawa naszego bezpieczeństwa i również – nawet, jeśli sobie tego nie uświadamiamy – cen energii, które są istotne, by nasza gospodarka mogła być konkurencyjna.
Tym samym w programie zjednoczonej prawicy obrona bezpieczeństwa w różnych aspektach – zwłaszcza energetyki – łączy się z obroną miejsc pracy ludzi związanych z funkcjonowaniem symbolicznej elektrociepłowni.
(asz)
Komentarze