Pierwsza połowa pod dyktando Podhala. Udokumentowaniem tego był gol z 14 min. Jego autorem był Kamil Palacz, który z najbliższej odległości sfinalizował akcję i podanie wzdłuż linii bramkowej od Samuela Budinskiego. Słowacki pomocnik Podhala w 33 min. mógł podwyższyć prowadzenie, jednak jego strzał z 7 metra, bramkarz Wisy końcówkami palców sparował na rzut rożny.

Po przerwie obraz gry uległ zmianie. Teraz to inicjatywa należała do przyjezdnych. Szczęście było jednak tego dnia po stronie Podhala. Raz poprzeczka, a raz słupek ratowały nowotarżan od utraty gola. W pierwszym przypadku uderzał Mateusz Chmielowiec (70 min), w drugim Krzysztof Zawiślak (76 min). Jeszcze wcześniej sandomierzanie mieli rzut wolny z 13 metra. Przekombinowali i trafili w mur.

Od 60 min goście radzić sobie musieli bez trenera Rafała Wójcika, który za krytykowanie decyzji arbitra, odesłany został przez niego na trybuny.

– W pierwszej połowie kontrolowaliśmy to spotkanie. Zdobyliśmy gola, mieliśmy sytuacje na podwyższenie wyniku. Nie udało się, a po przerwie wiadomo było że przeciwnik na nas ruszy. Mieliśmy chwile słabości. Całe szczęście je przetrwaliśmy. Szczęście jest w sporcie bardzo istotne. Wcześniej często nas opuszczało, dzisiaj z kolei nam dopisało i cieszymy się bardzo z 3 punktów – powiedział po meczu gracz Podhala, Mateusz Mianowany.

NKP Podhale Nowy Targ – Wisła Sandomierz 1:0 (1:0)
Bramka: 1:0 Palacz 14.
Podhale: Styrczula – Janso, Tkocz, Lewiński, Dudek, Tonia – Budinsky (60 Nawrot), Serafin (60 Dynarek), Mianowany, Palacz ŻK (69 Kobylarczyk ŻK) – Grunt ( 88 Burnat).
Wisła: Jurewicz – Stasiak, Tyl, Sudy, Matuszewski (61 Klockowski) – Kajput, Zawiślak, Kuśmierczyk, Stańczyk (61 Charszla), Chmielowiec (79 Pieniążek) – Taranek (71 Knap).
Sędziował: Sebastian Godek z Rzeszowa.