Ważą się losy oddziału ginekologiczno-położniczego w szpitalu
Część lekarzy z oddziału ginekologiczno-położniczego złożyło wypowiedzenie żądając podwyżek, inni nie chcą pracować w okrojonym składzie. Władze szpitala powiatowego w Nowym Targu od kilku tygodni prowadzą negocjacje z “zbuntowanymi” doktorami. Stawką jest utrzymanie oddziału położniczo-ginekologicznego – bez niego nowotarżanki będą musiały rodzić dzieci w innych szpitalach, np. w Zakopanem, Suchej Beskidzkiej, Limanowej czy Myślenicach.
Być może już w przyszłym tygodniu dowiemy się, jaka przyszłość czeka Oddział Ginekologii i Położnictwa w nowotarskim szpitalu. Obecnie sytuacja jest trudna. O ile jeszcze w tym tygodniu oddział normalnie funkcjonował, o tyle od poniedziałku może się okazać, że personel szpitalny będzie – w skrajnych przypadkach – odsyłać do szpitali w Zakopanem, Suchej Beskidzkiej, Limanowej czy Myślenicach. Powodem tego jest spór na linii lekarze a władze szpitala. Z 17-osobowego składu lekarskiego Oddziału Ginekologiczno-Położniczego większość specjalistów złożyło wypowiedzenia. Według nieoficjalnych informacji obecnie tylko czterech doktorów postanowiło kontynuować współpracę z Podhalańskim Szpitalem Specjalistycznym.
Według medialnych doniesień, niektórzy lekarze – obecnie zatrudnieni w nowotarskim ośrodku zdrowia – chcą wynagrodzenia w wysokości 200 złotych na godzinę. Jednak to nie jedyny powód złożonych wypowiedzeń.
– Część ludzi złożyło wypowiedzenia bo chce wyższego wynagrodzenia, z kolei inna część złożyła wypowiedzenia w obawie, że jeśli nie dojdzie do porozumienia z lekarzami chcącymi wyższych stawek, to skład zespołu na tyle się zmniejszy, że nie będą w stanie zabezpieczyć w sposób odpowiedzialny funkcjonowania tego oddziału. W tej sytuacji też woleli złożyć wypowiedzenia – tłumaczy nam dyrektor Podhalańskiego Szpitala Powiatowego w Nowym Targu, Marek Wierzba.
Dyrektor szpitala zapewnia, że jest w stałym kontakcie z lekarzami i zamierza prowadzić negocjacje “do samego końca”. Jednocześnie prowadzone są również rozmowy z innymi lekarzami, którzy mogliby zastąpić tych specjalistów, którzy nie widzą możliwości porozumienia z władzami szpitala.
– Jeżeli nie uda nam się porozumieć z lekarzami bądź nie znajdziemy innych osób do pracy na oddziale, wówczas będziemy zmuszeni zawiesić funkcjonowanie oddziału – mówi Wierzba.
To z kolei nie byłoby dobrą wiadomością dla tych pacjentek, które planowały poród bądź operacje ginekologiczne w Podhalańskim Szpitalu Powiatowym. Tyczy się to również tych kobiet, które obecnie znajdują się na oddziale.
– Te pacjentki, które już są na oddziale, a ich stan jest w miarę dobry – bądź zostały już zoperowane – to po pewnym czasie pobytu zostaną wypisane do domu. Te, które będą musiały być hospitalizowane, będą musiały zostać przeniesione do innych szpitali – podkreśla dyrektor.
W przyszłym tygodniu powinniśmy poznać odpowiedź na pytanie, czy nowotarski oddział Ginekologii i Położnictwa podzieli los szpitalnego oddziału w Rabce-Zdroju.
/ps/
Komentarze
No tak, 200 zł za godzinę czyli za dyzur 24godzinny tyle co inni nie maja nawet za 2 miesiace pracy. Zawsze im mało...
To po co wybierać pracę, w której tak marnie płacą. Idź na dyzur-podyżurujesz trochę i staniesz finansowo na nogi za parę dni,a nie zazdrość im.
To niech ci inni teź walczą o zmianę swojej stawki, a nie wytykają innym źe im mało.