Kamery live
prognoza pogody

W brązie i na płótnie – czar kobiecej sztuki

30 maja 2023 11:21

NOWY TARG. Akurat te artystki goszczą w murach Galerii „Jatki” – placówki Małopolskiego Centrum Kultury „Sokół” w Nowym Sączu – wcale nie tak rzadko. Natomiast wystawa prac Joanny Borowicz i Barbary Piszczór, przygotowana na tegoroczną Noc Muzeów, stała się rzetelnym przeglądem twórczości kreatywnych i zachwycających charakterem swojej sztuki przyjaciółek.

W brązie i na płótnie – czar kobiecej sztuki

Obie są absolwentkami zakopiańskiej Szkoły im. Antoniego Kenara, następnie krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Obie uczą plastyki i tworzą. Obie po studiach wróciły do swoich rodzinnych miejsc – Joanna Borowicz do Nowego Targu, a Barbara Piszczór do Suchego koło Poronina. W sztuce obu dominuje ludzki, egzystencjalny temat. Ale dzieła rzeźbiarskie jednej i obrazy drugiej odsłaniają zgoła różne osobowości i temperamenty.

– Wydawałoby się, że rzeźba to ciężki gatunek sztuki. A Joasia stworzyła delikatne prace, które zdają się zaprzeczać sile grawitacji – mówiła Ania Dziubas, kierowniczka Galerii „Jatki” w Nowym Targu. – Malarstwo Basi natomiast – mięsiste i intensywne, opowiadające o emocjach – fascynuje i zachwyca.

Olejne obrazy artystki z Suchego to nasycone emocjami i wrażliwością, ekspresyjne, wyraziste portrety rodziny, przyjaciół, znajomych, sąsiadów. Także pejzaże pełne bujności przyrody i wizerunki zwierząt objawiających niemal ludzkie charaktery. Fakturę tych płócien tworzą ślady pociągnięć pędzla w gęstej farbie.   

– Jestem daleka od tego, by malować „ładne” obrazki. W życiu wolę mieć relacje niż rację – przedstawiała swoją filozofię sztuki artystka z Suchego. – Malarstwo jest moją wolnością i tu dociekam prawdy. Daję upust instynktom twórczym, słucham swojego sumienia i prowadzi mnie natchnienie. Życie w zgodzie ze sobą, szczerość wobec siebie i prawda odwdzięczają się spokojem ducha i harmonią. Przez życie idę pogodna i pogodzona, a jeżeli są smutki, to zostawiam je na obrazach.

W całym procesie powstawania obrazów Barbary Piszczór kluczową rolę odgrywa notowanie wzruszeń i zaskoczeń, co więcej – docieranie do psychologicznej prawdy o portretowanej osobie, odkrywanie jego tajemnicy i zagadek duszy.   

Rzeźbiarski talent Joanny Borowicz ucieleśnia się natomiast w rzeźbach z brązu. Podziwiając cudowną ekspresję, zwiewność często ażurowych postaci, rozmyślając o symbolice przedstawień – mało kto zdaje sobie sprawę z ciężaru materii i trudności stosowanej przez nowotarską artystkę techniki traconego wosku.

– Brąz jest właśnie takim szlachetnym materiałem, który najlepiej oddaje wszystkie elementy i szczegóły moich prac – wyjaśniała Joanna Borowicz. – Modeluję je w wosku, który jest z kolei materią bardzo przyjemną, delikatną. Pod wpływem ciepła pozwala się formować. Ale ma ten minus, że powstaje tylko jedna praca. Technologia wymaga, by połączyć model z kanałami odpływowymi, zalać to gipsem formierskim, dać do wypału. W trakcie tego wypału wosk się topi. Dlatego ta rzeźba jest „na wosk tracony”. Powstaje tylko jeden egzemplarz – nie ma duplikatu. Ja też operuję paletą barw, ale siłą rzeczy bardzo ograniczoną. Muszę mieć chemię, żeby zrobić patynę i to zajmuje sporo czasu. Na takiego pawia np. poświęciłam jeden dzień. A jeśli nie uzyskam efektu, który by mnie zadowalał, to pracę muszę dać do wyczyszczenia, czyli wypiaskowania i od nowa trzeba robić patynę. Praca prezentuje się jako delikatna, jednak dużo mechaniki jest w obróbce tego materiału. Efekt finalny to nie tylko artyzm, ale i rzemiosło.

Żadnego z tych walorów – artyzmu ani znakomitego warsztatu – obu zaprzyjaźnionym artystkom odmówić się nie da.

(asz)

Anna Szopińska 30.05.2023
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również