Turyści ryzykują życiem wchodząc na zamarznięte tatrzańskie stawy

Od niemal tygodnia w Tatrach panuje odwilż i pada deszcz. Taka pogoda nie tylko topi śnieg zalegający w górach, ale także lodowe tafle, którymi pokryte są tatrzańskie jeziora. Niestety turyści kompletnie nie zdają sobie sprawy z tego, że wchodząc na lód, którego grubości nikt nie mierzy stwarzają dla samych siebie śmiertelne niebezpieczeństwo.
– Nawet 2-3 metry głębokości jest zaledwie kilka kroków od brzegu – mówi o Morskim Oku Grzegorz Bryniarski, pracownik Tatrzańskiego Parku Narodowego i leśniczy z rejonu Morskiego Oka.
Lodowa pokrywa Morskiego Oka jest na tyle słaba, że pojawiło się pęknięcie dookoła linii brzegowej. Dzień przed pęknięciem 2 grudnia na samym środku tatrzańskiego jeziora bawiło się kilkadziesiąt osób.
Pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego apelują o ostrożność i niewchodzenie na zamarznięte jeziora. – Zastanówmy się, włączmy myślenie. To, że są inni ludzie na tafli, to nie znaczy, że jak my wyjdziemy, to bezpiecznie z niej zejdziemy – mówi Grzegorz Bryniarski.
Komentarze