Kamery live
prognoza pogody

“To sprawa nas wszystkich” – radni rozmawiali o hali widowiskowo-sportowej

14 maja 2019 23:14

Podczas ostatniego posiedzenia Komisji Sportu, Turystyki i Promocji, w toku dyskusji na temat potrzeb związanych z utrzymaniem obiektu Miejskiej Hali Lodowej w Nowym Targu, siłą rzeczy powrócił temat budowy nowego obiektu widowiskowo-sportowego. Opozycyjni radni, jakkolwiek w większości zgodni co do konieczności budowy nowej hali w wyznaczonej przez miasto lokalizacji, domagają się konkretów: określenia perspektywy czasowej, stworzenia biznesplanu oraz awaryjnego “planu B”. 

Dyskusję rozpoczęli radni klubu Razem Nowy Targ, którzy jakiś czas temu złożyli wniosek, by stan przygotowań do budowy nowej hali widowiskowo-sportowej przedstawiać w formie kwartalnych raportów na posiedzeniach komisji. Postawmy sobie jedno zasadnicze pytanie, czy my chcemy wybudować tam ten obiekt, jeżeli tak to w jakiej perspektywie czasowej i czy ewentualnie mamy jakąś alternatywę co do tego gdzie go budować, jeżeli nie tam? pytał radny Bartłomiej GarbaczCały czas stoimy w miejscu i nie wiemy, czy ten obiekt może tam powstać. Sugerowałem, aby niewielkim kosztem podjąć działania, żeby zbadać tam warunki gruntowe, żebyśmy określili w którym miejscu on może stanąć.

-Miejmy plan A, bo jest bardzo ważny, wszyscy to widzieliśmy, jest nam potrzebny nowy obiekt – podkreślała radna Agata Michalska, nawiązując do wyjazdowych posiedzeń komisji w obiektach MCSiRu – To jest najistotniejsze, ale miejmy tez plan B. Bo jeśli okaże się, że perspektywa budowy w tym konkretnym miejscu przedłuża się w czasie i przestanie być realna to wtedy po prostu zostaniemy z niczym.

Pani wiceburmistrz argumentowała, że nie można mówić o planie B w sytuacji, gdy miasto nie dysponuje innym, tak dużym terenem, a pozyskanie takiego jest bardzo trudne. Rektor też ma problem z rewitalizacją terenu starego szpitala, też nie ma planu B, wydaje mi się, że jest jeszcze szansa na to, żeby się dogadać (z konserwatorem – dop.  red.) – mówiła Joanna Iskrzyńska – StegMamy nadzieję, że będzie przełom. Bez tego nie ruszymy. Jest to jedyny teren tak duży, jakim miasto dysponuje, gdzie możliwe jest wybudowanie takiego obiektu. Aby mówić o planie B, trzeba mieć teren.

Tak naprawdę sami zaczynamy tworzyć plan B, rozmawiając w tym momencie o przeznaczaniu bardzo dużych środków na remont starej hali lodowej – stwierdził radny GarbaczTo jest nasz plan B. Jeżeli uznamy, że wkładamy w nią określoną ilość pieniędzy i jednocześnie budujemy w tamtym terenie nowy obiekt, wielofunkcyjny, i będziemy chcieli zrezygnować z tej hali, to co z tymi nakładami, które ponieśliśmy?

Dyrektor MCSiR  zapewnił, że inwestycje planowane na hali lodowej będą służyły niezależnie od tego, czy zmieni się funkcja obiektu. -Idziemy krok po kroku. Po przetargu na trafo będę wiedział ile mi zostanie pieniędzy, wtedy będę mógł odpowiednią ilość zainwestować w maszynownię, żeby mieć większą gwarancję, że ona nas nie zawiedzie podczas sezonu i kolejnym etapem są te szatnie – mówił dyrektor MCSiR Krzysztof Łapsa Są też uwagi PZHLu, żeby być dopuszczonym do grania w lidze. Tych wydatków jest dużo więcej. Szatnie są malowane, moi pracownicy co mogą to własnym sumptem tam odnawiają, natomiast ta najgorsza szatnia to jest koszt rzędu 50-60 tys. Ja w budżecie środków na to nie mam.

Pani burmistrz zapewniła, że obiekt – w przypadku budowy nowej hali – będzie wykorzystany do innych celów. Ta hala jest w nienajgorszym stanie technicznym, dach jest w stanie dobrym, obiekt można wykorzystać na wiele sposobów, które nie będą wymagały tak specjalistycznej technologii. Można zrobić trampoliny, można zrobić tor dla sportów motorowych – mówiła wiceburmistrz Joanna Iskrzyńska – Steg Cały czas inwestuje się w tę halę, żeby utrzymywać ją na bieżąco. Jest kwestia, czy decydujemy się na całkowity remont, żadne zasady ekonomiki tutaj nie mają uzasadnienia.

Mało optymistycznie zabrzmiały wypowiedzi radnych Lesława Mikołajskiego i Marka Fryźlewicza. Ten drugi przekonany jest o słuszności idei termomodernizacji starej hali. Myślę, że co najmniej 5-6 sezonów jeszcze na tej hali będziemy grać – szacował radny Mikołajski Na razie mówimy o konserwatorze zabytków, a gdzie pozwolenie na budowę, realizacja. Jest jeszcze kwestia finansowania. Przecież my nie mamy kasy na budowę hali lodowej, jeśli wybudujemy MOK.

-Jesteśmy w planie inwestycyjnym ministerstwa, wieloletnim, mamy gwarancję dofinansowania na poziomie 50% – przypomniała pani burmistrz.

Skąd weźmiemy inwestora, skąd tych gości – Wojas otwiera na 200 miejsc hotel, przy hali miał powstać hotel na 300 miejsc. Zadałem sobie trud, ile obiektów z wieloletniej inwestycyjnej listy weszło. Wchodzi 1 na 10. Zobaczcie jakie miasta, jakie województwa tam są. Tutaj PiS nie da żadnych pieniędzy, bo tutaj i tak ludzie będą na PiS głosować. To jest moje zdanie prywatne oczywiście. Stawiam konkretny wniosek, żeby przygotować program związany z termomodernizacją obiektu – realne środki, możliwe do dofinansowania. Trzeba przygotować projekt i nie można tego zaniedbać, bo to są duże środki nie tylko jako dotacje, ale korzystne warunki finansowania. Staram się rozmawiać na tematy realne – skwitował radny Marek Fryźlewicz.

Radni na hali lodowej

Do wątku związanego z koniecznością określenia ram czasowych dla nowej inwestycji powrócił radny Szymon Fatla: -Nie mamy planu. Żeby wiedzieć ile i jak możemy iwestować w starą halę, musimy mieć plan na nową halę. A w tym momencie nie mamy planu tylko ambitną wizję, ale nie mamy planu jak i w jakiej perspektywie czasowej do tej wizji dojść. Nie wyznaczamy sobie wszyscy, jako rada miasta, władze miasta, ram czasowych. Jeśli będziemy wiedzieli, że będzie to za 5 lat to będziemy wiedzieli ile pieniędzy będziemy musieli jeszcze w tę halę włożyć, żeby móc z niej korzystać przez tę perspektywę czasową.

-Musimy mieć to rozpisane w czasie,nie możemy czekać w nieskończoność – dopełniła wątek radna Agata Michalska Minęły dwa lata, mogą minąć kolejne dwa. Powinniśmy wspólnie ustalić jak długo czekamy z tą koncepcją. W którym momencie decydujemy, że jest koniec i przechodzimy do planu B.

-Trudno mówić o planie B, skoro nie mamy terenu – odpowiedziała wiceburmistrz Joanna Iskrzyńska – StegZiemia na Podhalu jest bardzo droga, jest w cienkich paseczkach należących do wielu właścicieli. Plan jest jeden. Zbierzmy siły, skoncentrujmy się na argumentach. Nie zgadzam się z panem Fryźlewiczem, aby termomodernizować halę lodową. Całe to spotkanie poświęcone jest rentowności obiektów sportowych. Żaden obiekt sportowy nie jest rentowny, dlatego nie buduje się obiektów stricte sportowych, ale wielofunkcyjne, żeby zarabiać na tej komercji. Teraz jest problem z wykrojeniem czasu na ślizgawkę dla mieszkańców. W momencie, kiedy mamy dwie tafle – na jednej, treningowej, hokeiści mogą ćwiczyć od rana do nocy, mamy drugą taflę, mecze hokejowe z widownią, na której można zarabiać. Dokumentacja jest złożona w ministerstwie. Teren mamy wystarczający na dwie tafle. Jak byliśmy w Trzyńcu, była rewia, która płaciła 50 tys.zł dziennie za ten lód. Oni wynajmują na tydzień na tę rewię. Można robić targi, wyścigi, wszystko. Na tym się zarabia. Położenie tego obiektu jest fantastyczne, sąsiedztwo Dunajca, gdzie można zrobić plażę, ścieżki rowerowe, wszystko to sprawi, że hotel będzie pękał w szwach. Ten obiekt będzie pięknie oświetlony, będzie uatrakcyjniał krajobraz. Nie rozumiem argumentu, że on będzie niszczył krajobraz. Jestem przeciwna remontowaniu starego budynku, można go zostawić i przeznaczyć na inną działalność rekreacyjną.

Radni powiatowi kontra konserwator zabytków

-Pani nas przekonuje do czegoś, co jest jasne, oczywiste. Wszyscy się co do tego zgadzamy – odpowiedziała radna Michalska.

Ta sprawa jest sprawą nas wszystkich – na końcu głos zabrał radny Michał GlonekDo końca kadencji mamy 4,5 roku. Pasowałoby, żebyśmy do tego czasu obiekt oddali. I teraz: do kiedy w ciągu tych 4,5 lat możemy pozwolić sobie na prace nad planem zagospodarowania, do kiedy nad pozwoleniem na budowę, do kiedy nad realizacją inwestycji. Druga sprawa jaka poruszył był biznesplan: –Gdziekolwiek nie będziemy szli po kredyt, czy środki, będziemy musieli przedstawić biznesplan. Na pewno nas na to stać. Jestem za tym, by to zlecić czym prędzej. Inaczej będziemy, jak po inwestycji w basen, po kilku latach zastanawiać się, że mamy dziurę pomiędzy przychodami, a kosztami, nie 700 tys. zł, ale przy takim obiekcie np .4,5 mln zł. Żeby tego nie przewymiarować, żeby nie zrobić za małego, konieczne jest zlecenie biznesplanu.

Mieliśmy spotkanie z taką firmą ekspercką, bo tego nie zrobi urzędnik, ale to wszystko są to kolejne etapy. Zawiesiliśmy rozmowy z tymi firmami przez ten konflikt z konserwatorem. Wszystko jest zamrożone – odpowiadała pani burmistrz.

Kilka dni temu odbyło się spotkanie burmistrza Nowego Targu Grzegorza Watychy z Pawłem Dziubanem, konserwatorem z nowotarskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Uczestniczył w nim również przewodniczący Rady Miasta Grzegorz Luberda i przewodniczący Komisji Finansów Jacenty Rajski. Paweł Dziuban być może będzie również gościł na posiedzeniu największej z komisji radnych. 

/os

os 14.05.2019
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również