Kamery live
prognoza pogody

Floating i tlenoterapia hiperbaryczna – dlaczego warto skorzystać?

30 kwietnia 2022 11:52

Wszyscy chcemy zachować zdrowie na długie lata i cieszyć się na co dzień dobrą kondycją. Po niektóre zabiegi sięgamy jednak dopiero w sytuacjach podbramkowych – gdy dotknie nas choroba lub nasz organizm wymaga rekonwalescencji. Jednak niemal każda dziedzina medycyny wskazuje na bardzo istotną rolę profilaktyki. Tlenoterapia hiperbaryczna oraz floating to zabiegi, które sprawdzą się u niemal każdego oraz podniosą jakość naszego życia. O korzyściach płynących z korzystania z tych zabiegów rozmawiamy z Patrykiem Kowalskim, współwłaścicielem Kliniki Holistica w Nowym Targu. 

Floating i tlenoterapia hiperbaryczna - dlaczego warto skorzystać?

Klinika Holistica to nie tylko kwestia masaży i rehabilitacji, ale również specjalistyczny sprzęt, który tak naprawdę już teraz pomaga w leczeniu.

Tak, mowa tutaj m.in. o tlenoterapii hiperbarycznej, która ma szerokie zastosowanie we wspomaganiu leczenia wielu schorzeń. Potwierdza to szereg badań naukowych na temat tlenoterapii hiperbarycznej. Chodzi o wspomaganie leczenia w takich przypadkach jak zaczadzenia, zatrucia tlenkiem węgla – te są chyba najbardziej znane. Wysoką skuteczność odnotowujemy również w leczeniu ciężko gojących się ran np. po oparzeniach, czy związanych z zastoinami żylnymi. Tlenoterapia ma również zastosowanie u osób z chorobami układu krążenia, szczególnie polecamy ją osobom po przebytych udarach czy problemami z niedokrwistością. Za pomocą hiperbarii można również wspomagać procesy lecznicze z zakresu chorób dermatologicznych. Do tego dochodzi wiele innych kwestii profilaktycznych związanych z wydolnością organizmu.

Na czym polega działanie komory hiperbarycznej? Z nazwy możemy wywnioskować, że chodzi o podwyższoną ilość tlenu w stosunku do normalnej atmosfery.

Zgadza się. Mówimy tutaj o oddychaniu wysokoskoncentrowanym tlenem, w granicach 99 proc. nasycenia. Oczywiście również ważne jest podwyższone ciśnienie. W naszej komorze wynosi 1,3 bara przez co łagodna tlenoterapia jest bezpieczna i nie powoduje skutków ubocznych. Zastosowanie tlenu hiperbarycznego skutkuje tym, że tlen jest lepiej rozprowadzany zarówno we krwi, jak i osoczu. Francuzi przeprowadzili badania, w których krew świni została pozbawiona elementów morfotycznych, a same zwierzęta zostały umieszczone w komorze hiperbarycznych na okres około dwóch tygodni. Okazało się, że zwierzęta były w stanie żyć w tych warunkach. Badanie udowodniło, że w warunkach hiperbarycznych to niekoniecznie hemoglobina jest kluczowa w transporcie tlenu.

Czy z tej formy pomocy mogą korzystać osoby zdrowe w celu poprawy swojej kondycji i wydolności?

Oczywiście, komora hiperbaryczna służy również osobom zdrowym. Tlen jest głównym metabolitem w organizmie więc profilaktyczne dotlenianie dla osób zdrowych jest wskazane. Często zdarza się, że nie do końca zdajemy sobie sprawę z kondycji naszego organizmu. Osoby niechorujące też są narażone na wysiłek i eksploatację, podobnie jak osoby schorowane. Do tego dochodzą również czynniki środowiskowe, z którymi borykamy się na Podhalu, mówię tutaj o smogu i wysokim stężeniu substancji szkodliwych dla naszych płuc.

Dzisiaj bardzo dużo mówi się o komplikacjach pocovidowych, m.in. o niewydolności oddechowej, uszkodzeniu płuc, problemach z codziennym funkcjonowaniem. Czy w takich sytuacjach tlenoterapia również się sprawdzi?

Tlenoterapia hiperbaryczna jest bardzo skuteczna po przechorowaniu koronawirusa. Z mojej wiedzy wynika, że taka terapia powinna być przeprowadzana już u osób, które są w trakcie przechodzenia Sars-CoV-2. Tlen pod ciśnieniem sprzyja rozwieraniu się pęcherzyków płucnych, w momencie kiedy całe nasze ciało jest poddane wyższemu ciśnieniu. W przypadku respiratorów mówiono o rozsadzaniu pęcherzyków płucnych już osłabionych przez infekcję tkanek. Moim zdaniem tlenoterapia hiperbaryczna to element podstawowy w rekonwalescencji pocovidowej. Pomaga w odbudowie i regeneracji zdrowia.

Czy istnieją jakieś ograniczenia wiekowe?

W zasadzie ograniczeń wiekowych nie ma, ale należy ostrożnie podchodzić do grupy najmłodszych dzieci. Natomiast w ciężkich przypadkach niedotlenienia jak najbardziej można zastosować terapię. Z autopsji wiem, że dzieciaki funkcjonują w komorze normalnie. Pewnym dyskomfortem może być nacisk na uszy, ale łatwo go zniwelować podając płyny. Czy to będą maluchy, czy starsze dzieci, czy nawet osoby w podeszłym wieku – nie ma grupy która mogłaby zostać wykluczona. Z kolei specyficzne przypadki wykluczają osoby z zabiegu. Mówimy tutaj o osobach, które przebyły operacje w obrębie klatki piersiowej, osoby z odmą płucną, padaczką, rozrusznikiem serca, zapaleniem zatok, zapaleniem nerwu wzrokowego, krwotokiem lub kobiety w ciąży.

Jak w takim razie pobyt w komorze znoszą dorosłe osoby? Należy liczyć się z jakimiś niedogodnościami?

W trakcie wypełniania komory może pojawić się ucisk na uszy. To uczucie podobne do tego, jakie miewamy podczas lotu samolotem, przy wyjściach w wyższe partie gór czy podczas nurkowania. To uczucie jesteśmy stanie szybko zniwelować. Problem pojawia się, gdy osoba boryka się ze stanem zapalnym, o którym nie wie. Może się tak zdarzyć – miewamy niedoleczone zęby lub stany zapalne ucha, a komora bardzo szybko to weryfikuje. Takie sytuacje mogą rodzić spory dyskomfort podczas zabiegu.

Ile przeciętnie trwa seans?

Zaleca się minimum godzinny zabieg i jest to optymalny czas. Natomiast nasza komora jest komorą bezpieczną – tlen jest podawany interwałowo, w odstępach 20 min nasycenia / 5 min przerwy dzięki czemu możemy przebywać w niej dłużej, nawet kilka godzin. Chodzi również o to, żeby nadmierne nie obciążać miąższu płucnego, bo przypominam, że tlen w nadmiarze może być również szkodliwy. Z filmów dokumentalnych i z życia wiem, że ludzie kupują komory hiperbaryczne na własny użytek, ponieważ wspomaga to profilaktykę bardzo ciężkich schorzeń. Słyszałem też o fanatykach tlenoterapii, którzy chętnie w komorze urządziliby sobie sypialnię…

Czy zabiegi tego typu powinno się przyjmować seriami?

Tutaj chodzi o cykl, dlatego że działanie samej tlenoterapii nie odbywa się tylko w trakcie przebywania w komorze, ale również po terapii. Kiedy jesteśmy w środku komory dochodzi do hiperoksji, czyli zwiększonego udziału tlenu w naszym organizmie. Następnie cały trik polega na tym, że po wyjściu z komory dochodzi do hipoksji, dzięki czemu organizm zaczyna wytwarzać więcej hemoglobiny, czyli transporterów cząsteczek tlenu. Zaczyna się regeneracja oraz namnażanie komórek macierzystych. Jeżeli nic nam nie dolega, to profilaktycznie można zakończyć na kilku zabiegach, np. 5 sesjach w skali miesiąca. Efekt po takim cyklu utrzymuje się bardzo długo – to około dwa miesiące lepszej wydolności i dyspozycji organizmu. W przypadku schorzeń zaleca się większą częstotliwość, ale wszystko zależy od tego z jakim problemem chorobowym się borykamy.

Co ile dni najlepiej stosować seanse?

Można to robić nawet codziennie. Wszystko zależy od kondycji naszego organizmu. Gdy mówimy o profilaktyce i wspomaganiu leczenia danej choroby, to tlen będzie mocno przyspieszał proces zdrowienia. Wówczas istotne jest, żeby zabiegi powtarzać z dużą częstotliwością, przebywając nawet codziennie w komorze. Natomiast w przypadku regeneracji wszystko zależy od tego w jakim cyklu odbywa się nasz trening lub inny wysiłek oparty na wydolności. Po treningu można się u nas pojawiać nawet raz na tydzień, co przyniesie wymierne efekty.

Oddzielnym tematem jest natomiast „wanna” ze specjalną zawartością i kopułą, która odcina nas od bodźców świata zewnętrznego.

W tym przypadku mówimy o floatingu czyli kapsule do deprywacji sensorycznej, która jest wypełniona siarczanem magnezu, inaczej mówiąc solą epsom. Kapsuła jest dźwiękoszczelna, dzięki czemu odcinamy bodźce zewnętrzne takie jak słuch, wzrok i czucie skórne, które jest zależne od temperatury roztworu. Temperatura ta jest tożsama z temperaturą zewnętrzną naszego ciała. Unosząc się na powierzchni roztworu zasolonego w granicach 90 proc. rozluźniamy cały aparat ruchowy, nasze mięśnie niwelują napięcie kiedy zmniejsza się opór. Ten stan można porównać do lewitacji. Dzięki wyłączeniu bodźców zewnętrznych, które towarzyszą nam codziennie z każdej strony, nasz mózg w tym konkretnym momencie może ulokować swoje moce w zupełnie innych obszarach. Oczywiście chodzi o to, żeby zaznać maksymalnego wyciszenia, dzięki czemu wchodzimy w stan fal theta, które są osiągane tylko i wyłącznie w fazie bardzo głębokiego snu. Dodam, że na co dzień bardzo trudno nam dojść do takiego punktu. Zazwyczaj zasypiamy przy jakichś źróach światła, do tego dochodzą dźwięki. Natomiast w kapsule do deprywacji sensorycznej maksymalnie się odcinamy i regenerujemy. W trakcie sesji nie odczuwamy również dyskomfortu wywoływanego np. przez niewygodny materac do spania czy nieodpowiednią pozycję ciała.

Jaką częstotliwość relaksacji powinniśmy wybrać?

Można to nazwać relaksacją, aczkolwiek taki stan jest również wykorzystywany w procesie medycznym. Osobiście porównuję to do śpiączki farmakologicznej, w której lekarze podnoszą jakość leczenia za pomocą wyłączenia bodźców. W tym przypadku jednak wiadomo, że jest to proces farmakologiczny. U nas odbywa się to w kapsule z roztworem. Jak często? To pytanie do samych ochotników, ponieważ nie każdy zdaje sobie sprawę z własnego przebodźcowania. „Wyłączając” mózg w pierwszych 15 min możemy mieć spory problem ze skupieniem się. Nagle odcinamy pół świata, który na co dzień nam towarzyszy i okazuje się, że doznajemy gonitwy myśli. Przy pierwszym wejściu bywa, że wspomniane 15 minut to kosmos. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego jak intensywnie pracuje ich mózg. Do floatingu należy podejść z otwartym umysłem, a cykle dopasować stricte do swoich potrzeb.

Rozmawiał Przemysław Bolechowski

(mat. sponsorowany)

os 30.04.2022
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również