Kamery live
Kamery live
prognoza pogody

Teatr o 16-tej w „Iwonie, księżniczce Burgunda” – groteska i zapał aktorów

14 lutego 2023 12:02

NOWY TARG. Gombrowicz wiecznie żywy. Dowiodła tego młodzież skupiona w Teatrze o 16-tej, zapraszając na pierwszą popandemiczną premierę. Młodzi aktorzy amatorzy, tym razem pod reżyserskim kierunkiem Marka Wrony – aktora Teatru Witkacego w Zakopanem, wzięli na warsztat „Iwonę, księżniczkę Burgunda” – stworzony w 1935 r. pierwszy dramat mistrza groteski i absurdu.

Teatr o 16-tej w „Iwonie, księżniczce Burgunda” – groteska i zapał aktorów

Kilkunastoosobowy zespół do odegrania swoich ról przygotował się skrupulatnie, przygotowując kostiumy i rekwizyty. Wtedy już dość umowna scenografia starczyła, by sobie wyobrazić królewski dwór w nieokreślonej krainie. W takim otoczeniu rozegrał się dramat postaci skrępowanych Formą, czyli swoim usytuowaniem i paraliżującym wszelką spontaniczność konwenansem.

Żywy impuls, który naruszy zastaną Formę, to „rozlazła”, niezgrabna, nieładna, milcząca osoba Iwony. Gombrowicz nazywa ją „plazmowatą” – czymś pośrednim między nicością a kształtem człowieka. Ta jakby nie do końca uformowana postać tak drażni otoczenie, że z nudów, w geście buntu przeciwko skostniałej Formie i dworskiej codzienności, zblazowany, ale zaintrygowany tym fenomenem książę Filip postanawia się z nią zaręczyć.

Dla niego to żart, kpina z dworskiej hierarchii, jednak Iwona zakochuje się w nim naprawdę. I dla całego dworskiego otoczenia jej „plazmowata” osobowość nagle staje się lustrem, w którym każdy – począwszy od króla i królowej, skończywszy na damach dworu – dostrzega swoje kompleksy, ułomności, wady, ograniczenia, niespełnione pragnienia. Zaczynają wychodzić na jaw dawne zbrodnie, skrywane instynkty, tajemnice. Książę Filip orientuje się, że nie ma innego sposobu wyjścia z kłopotliwej sytuacji niż zabić tę miłość. Razem z Iwoną. 

Ale dwór jest dworem i nie może się to odbyć tak zwyczajnie, brutalnie, pospolicie. Musi być zgodnie z etykietą, procedurą, pozorami cywilizowanego państwa. Dlatego podczas dworskiej uczty Iwona ginie, przez własną niezdarność zadławiona rybią ością. Tak jest u Gombrowicza, a w spektaklu Teatru o 16-tej pada martwa otoczona tanecznym wirem. Żeby pozory ostatecznie zatriumfowały, a wszystko wróciło do normy i Formy – dwór najpierw wyczekuje, sprawdzając, czy zagrożenie zostało wyeliminowane skutecznie, następnie klęka i modli się. Znów wszystko jest jak było.

Dramaturgiczna akcja dla potrzeb niespełna godzinnego spektaklu została uproszczona, ale młodzież dobrze odlazła się w klimacie Gombrowiczowej groteski. Było kilka aluzji uwspółcześniających przedwojenny dramat, kilka mrugnięć okiem do publiczności. I były zaangażowane, dojrzale rozegrane kreacje aktorskie. Działający przy Miejskim Centrum Kultury Teatr o 16-tej ma szczęście do opiekunów i reżyserów. Dość wymienić Juliusza Chrząstowskiego, Andrzeja Rozmusa, teraz Marka Wronę. Na kolejną premierę może nie będziemy czekać tak długo jak na „Iwonę, księżniczkę Burgunda”.   

(asz)

 

Anna Szopińska 14.02.2023
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również