Targowice dwie
NOWY TARG. Na starej targowicy i w jej rejonie wiszą przytwierdzone do bram i do słupów tabliczki obwieszczające zakaz handlu. Tak zakończył się prawie 70-letni żywot jarmarku na osiedlu Bereki. Rywalizacja o handlujących toczy się teraz między dwoma nowymi targowicami.
Czwartek po tej jarmarkowej rewolucji był deszczowy i chłodny. Ogrodzony czworokąt – serce starej targowicy – opustoszał całkowicie. Pojedyncze stoiska z warzywami i kwiatami rozłożyły się tylko przed skrzyżowaniem z ul. Waksmundzką i na prywatnych posesjach, ale już nie zastawiając pasa drogi. Część handlujących trwała jeszcze przy asfaltowej alejce łączącej ul. Ogrodową z Aleją Tysiąclecia.
Dopiero sobota – dzień, w którym tłumnie pojawiają się Słowacy – była rzeczywistym sprawdzianem dla targowic. Jarmarkowi sprzyjała też pogoda. Na tej we wschodniej części miasta ilość stoisk jednak przewyższyła frekwencję handlujących w zachodniej, choć niektórzy prognozowali, że zatrzyma ona cały jarmarkowy ruch od strony Chyżnego. Część handlujących miała wcześniej zarezerwowane miejsca na obu placach, dlatego w sobotę próbowała jeszcze wyczuć koniunkturę, krążąc między obu nowymi targowicami. „Korki” na miejskich ulicach jednak się nie tworzyły. W efekcie tego rozpoznania większość zdecydowała się rozłożyć stoiska na terenie sąsiadującym z oczyszczalnią. Część z nich obawiała się jeszcze zapachu z jej obiektów, ale fetor nie był wyczuwalny.
Na podstawie obserwacji wielu twierdzi teraz, że nie trzeba będzie nawet dwóch miesięcy, by jarmarkowy żywioł rozlokował się według swoich priorytetów. A wyraźną tendencję pokazała już pierwsza sobota po zakazie handlu na starej targowicy.
/as
Komentarze