Szymona Kruczka częstowanie sztuką i naturą
NOWY TARG. Dziwią, zaskakują, cieszą, uruchamiają myślenie, wyzwalają różne uczucia – takie są graficzne dzieła i obrazy Szymona Kruczka. Do połowy września prace mieszkającego teraz w Krakowie artysty można oglądać w holu na parterze MOK-u.
Interesujący grafik kończył gdańskie Studium Edukacji Artystycznej Akademii Sztuk Pięknych. Na miejsce swojego mieszkania i tworzenia wybrał wioskę Pagorzyna w powiecie gorlickim, koło Łysej Góry. Później uległ magii Krakowa, założył tam pracownię, a poza uprawieniem sztuki trudni się produkcją i promocją zdrowej żywności.
W Nowym Targu znalazł się jako autor ilustracji do „Opowieści niedokończonych” Beaty Zalot. Stąd obecność na wernisażu i jej, i wydawcy artystycznej książki – Rafała Monity. Z autorką przejmujących – bo jednocześnie lirycznych i okrutnych opowiadań łączy go też ceramiczna pasja. Wystawa prezentuje m.in. cykl jego glinianych, wypalanych i szkliwionych „Znaków zodiaku”, a ekologiczna żywność serwowana była gościom wernisażu na ceramicznej zastawie Beaty.
„Kruczory”, czyli dzieła Szymona Kruczka, są przesiąknięte jego osobowością, bo to artysta dość niezwykły. Są nadrealistyczne, symboliczne, ociekają poezją.
– Ja rzeczywiście przetoczyłem się przez miasto, przetoczyłem się przez wieś – powiada. – Ta fascynacja przyrodą, naturą, wplatanie różnych wątków w moją twórczość – jest dla mnie ważne. Ważne jest dla mnie też życie blisko natury. Bo naturalnym środowiskiem człowieka chyba nie jest beton… Przelewam to potem na papier w różnych kontekstach. Chodzi też o emocje – emocjonalność, która jest w nas: różnego rodzaju nastroje.
Przyroda ładuje jego artystyczne akumulatory, a w ten cud natury wkomponowany jest człowiek – jej najdziwniejsze dzieło, bo tak zależne, a tak sprzeczne. Człowiek jednocześnie zakorzeniony w naturze i kryjący się w betonowych klatkach.
Istotę swojej sztuki, tajemnice „Kruczorów”, człeko-zwierzęcych postaci, najlepiej wyjaśnia sam autor:
– Chodzi o naturę. Chodzi też o emocje – emocjonalność, która jest w nas: różnego rodzaju nastroje. I to głównie przebija z moich prac.
O fascynującej wyobraźni Szymona Kruczka świadczy i to, jak literackie impulsy, poetyckie inspiracje przeradzają się w plastyczne dzieła, jak zaczynają istnieć na papierze i na płótnie. Ten proces – jak każde misterium tworzenia – jest i jawny, i tajemny.
Wędrujący, bogaty różnymi więziami z naturą artysta, po prostu zaprasza do ogrodu swojej imaginacji. Bo emocją, myślą, zachwytem – dzielić się lubi. Lubi częstować innych smakiem i zapachem nieba, ziemi, drzewa.
/as
Komentarze