Kamery live
prognoza pogody

„Szarotki” walczyły jak lwy, ale tym razem to tyszanie byli górą

15 marca 2018 21:44
Hokeistom TatrySki Podhala Nowy Targ nie udało się wyrównać półfinałowej rywalizacji z GKS Tychy. Po środowej wygranej, we czwartek „Szarotki” już nie wykorzystały atutu swojego lodowiska ulegając tyszanom 2:3.
„Szarotki” walczyły jak lwy, ale tym razem to tyszanie byli górą

Oba zepsoly kolejny raz stworzyły świetne, emocjonujace widowisko. Szkoda tylko, że ciężaru tego spotkania nie udźwignęli sędziowie, ktorzy podjęli wiele absurdalnych i  krzywdzących szczególnie gospodarzy, decyzji. 

Początek meczu to dominacja gości, którzy mocno nacierali na bramkę Podhala co dało efekt w postaci bramki zdobytej w 9 min przez Rosjanina Gleba Kilmenkę. Przyjezdni grali wówczas w liczebnej przewadze, która była konsekwencją kary technicznej nałożonej na Podhale za nadmierną ilość graczy na lodzie.

Po zdobytym golu goście jeszcze z większym animuszem ruszyli do przodu, ale w 12 min zostali skarceni przez Mateusza Michalskiego, który po indywidualnej akcji wyrównał stan meczu na 1:1.

Minęło parę chwil i nowotarżanie – konkretnie Elvijs Biezais – po raz drugi trafili do bramki Johna Murraya. Gol nie został jednak uznany, bowiem chwilę wcześniej arbiter sygnalizował mocną dyskusyjna karę dla zawodnika Podhala, Oskara Jaśkiewicza.

Zamiast prowadzenia, gospodarzom przyszło drugi raz tego dnia bronić się w liczebnym osłabieniu. Tym razem jednak udało się im wybronić i już do końca pierwszej tercji wynik zmianie nie uległ.

W tej odsłonie Podhale straciło Filipa Wielkiewicza. Skrzydłowy trzeciej formacji Podhala ewidentnym faulu Alexa Szczechury- który jakoś umknał uwadze arbitrów – nabawił się kontuzji i został przewieziony do szpitala.

Bardzo podobnie jak pierwsza, wyglądała druga tercja. Dalej to goście byli stroną dominującą, ale mieli duże problemy ze skutecznością. W 31 min przyjezdni dopięli jednak swego. Błąd nowotarżan we własnej tercji wykorzystał Michael Cichy. Krążek po jego strzale co prawda wypadł z bramki i w pierwszym momencie sędziowie gola się nie dopatrzyli, ale po analizie video decyzję zmienili i tyszanie objęli po raz drugi w tym meczu prowadzenia. „Szarotki” znów jednak szybko odpowiedziały, golem Dmitrii Samarina, który wykorzystał tym razem złą interwencją Murraya i z bliska wepchnął „gumę” do bramki.

Trzecią tercję to znów tyszanie lepiej zaczęli. W 43 min Bartosz Ciura zaskoczył z niebieskiej linii zasłoniętego Odrobnego. Te gol jak się okazało rozstrzygnął losy tego spotkania. Potem już goście starali się kontrolować wydarzenia na tafli, niemniej w końcowych 10 minutach dwukrotnie przyszło bronić się im w liczebnym osłabieniu. 105 sekund przed końcem trener Podhala zdecydował się na manewr wycofaniem bramkarza i Podhalanie grali w szóstkę przeciwko czwórce tyszan. Bliski szczęścia był Ogorodnikow, ale trafił w słupek (arbiter sytuację tą weryfikował jeszcze na video).

Bardzo trudne spotkanie, ale najważniejsze ze zwycięskie. Wydaje mi się, że byliśmy lepsi niż wczoraj, choć Podhale po raz kolejny postawiło twarde warunki – powiedział gracz Tychów, Adam Bagiński.

Nie zawsze wszystko idzie tak jakby człowiek chciał. To spotkanie od samego początku nam się nie układało. Nie załamujemy się. Przegrywamy 1:3, ale broni nie składamy. Jestem święcie przekonany, że wrócimy jeszcze z tą rywalizacją do Nowego Targu – ocenił gracz Podhala, Krzysztof Zapała.

Przegraliśmy, ale po twardej walce. Po tych dwóch bardzo wyrównanych tercjach można było wywnioskować, że kto strzeli gola w trzeciej tercji wygra to spotkanie. Udało się to przeciwnikowi, któremu dopisało w tej akurat sytuacji dużo szczęścia. Nie chcę się jednak w ten sposób tłumaczyć, zwłaszcza że sami nie wykorzystaliśmy wielu szans. Przegraliśmy, ale absolutnie to jeszcze nie jest koniec. Jedziemy do Tychów z mocną wiarą w to, że uda się nam tę serię przedłużyć – zapowiada kapitan Podhala, Marcin Kolusz.

Kolejne dobre spotkanie w wykonaniu obu drużyn. Mnie cieszą akcję, po których zdobywaliśmy gole. Jedyne o co mam żal do swoich zawodników, to prezenty jakie dajemy przeciwnikowi. To niedopuszczalne w play-off. Generalnie jednak jestem zadowolony z gry zespołu. Teraz wracamy do domu, a w Nowym Targu planuję być najszybciej w maju. Wtedy umówiłem się ze swoim przyjacielem Markiem Batkiewiczem – ocenił trener GKS Tychy, Andriej Gusow.

Przegraliśmy, ale bardzo chciałbym podziękować swoim zawodnikom za ten mecz. Planowaliśmy zacząć go na cztery formacje, ale kontuzja Wielkiewicza pokrzyżowała nam plany. W dodatku odczuwaliśmy trudy wczorajszego meczu. Pierwsza tercja jeszcze „otwarta”. Od drugiej przeciwnik już zmienił taktykę i było nam trudniej. Mimo to mieliśmy sporo okazji, ale tym razem szczęście było po stronie przeciwnika – przyznał szkoleniowiec Podhala, Andriei Parfionow. 

TatrySki Podhale Nowy Targ – GKS Tychy 2:3 (1:1, 1:1, 0:1)

Bramki: 0:1 Klimenko (Cichy, Pociecha) 9, 1:1 M. Michalski 12, 1:2 Cichy (Bepierszcz, Szczechura) 29, 2:2 Samarin (Ogorodnikow, Kolusz) 33, 2:3 Ciura (Kalinowski) 43.

Sędziowali: Mariusz Smura, Paweł Meszyński.

Kary: 8 – 12 min.

Widzów: 2500

Stan rywalizacji 3:1 dla GKS Tychy

Podhale: Odrobny – Sulka, Samarin, Kolusz, Ogorodnikow, Biezais – Jaśkiewicz, Tomasik, M. Michalski, Zapała, Różański – K. Kapica, Pichnarcik, Siuty, Neupauer, Wielkiewicz – Wojdyła, Mrugała, Svitac, Kondraszow, Wolski.

Tychy: Murray – Pociecha, Ciura, Galant, Kalinowski, Witecki – Bryk, Górny, Gościński, Rzeszutko, Huovinnen – Kotlorz, Kolarz, Bepierszcz, Cichy, Szczechura oraz Kogut, Mentsiuk, Klimenko, Komorski, Bagiński.

Maciej Zubek 15.03.2018
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również