Psalmy Dawidowe w muzycznym projekcie Mateusza Pospieszalskiego – starożytna moc, ponadczasowe wersety
NOWY TARG. Od niemal 20 wieków piękno, mądrość i dramaturgia Księgi Psalmów są źródłem inspiracji dla poezji religijnej, ale i dla twórczości muzycznej. Z tekstami wybranych utworów psalmicznych postanowił się zmierzyć Mateusz Pospieszalski w swoim najnowszym muzycznym projekcie.
Miejskiemu Centrum Kultury przypadł zaszczyt goszczenia finału Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Kameralnej „Muzyka na Szczytach”. A tym finałem stało się przedpremierowe wykonanie Psalmów Dawidowych.
Festiwal – muzyczne wydarzenie z wysokiej półki – od 2009 r. nieprzerwanie organizuje Stowarzyszenie im. Mieczysława Karłowicza w Zakopanem. A Matusz Pospieszalski wziął na warsztat pomnik hebrajskiej literatury i świadectwo pobożności Izraela czasów starożytnych; bogactwo, z którego wciąż czerpią chrześcijanie. Posłużył się tłumaczeniami Leopolda Staffa, Czesława Miłosza, sięgnął nie tylko po Biblię Tysiąclecia, ale też Edycję św. Pawła. Językiem, metaforyką i obrazowaniem cudownych psalmowych wersetów postanowił przemówić we współczesności. Taki zamysł pomogli mu urzeczywistnić cenieni, utalentowani artyści.
Czytania i recytacje publiczność mogła usłyszeć w interpretacji znanej aktorki Dominiki Ostałowskiej. Wokal trzymało kilkoro członków 8-osobowego zespołu, na czele z inicjatorem psalmowego projektu. Śpiewający Mateusz Pospieszalski prezentował się też jako mulitiinstrumentalista, sięgając po saksofon, klarnet basowy, szałamaję.
Swoim bogactwem urzekała warstwa dźwiękowa, którą prócz gitar, klarnetu i klawiszy tworzyły bębny, dzban, nawet lira korbowa. Instrumentacja rodem z Półwyspu Iberyjskiego, nawet z Afryki, nadawała psalmowym wersetom zarówno patyny starożytności, etnicznego rysu, jak i uniwersalnego charakteru. Na przejmujący efekt pracowały też chórki, murmuranda, ekstatyczna rytmika.
I oczywiście słowa chwały Pana, dziękczynienia, błagania; wersety prorocze. Zdania, które tak często powtarzamy w liturgii, dzięki artystom nabrały jakby mocy z czasów Dawida i Salomona, ale też nowego wyrazu. Cóż bowiem w naszej epoce może nieść większą nadzieję niż słowa z Psalmu 46-go:
On położy kres wojnom aż po krańce ziemi. Złamie łuki, a tarcze spali w ogniu.
Połtoragodzinnemu koncertowi nie dane było zakończyć się sakramentalnym Amen, bo zasłużona owacja na stojąco zatrzymała artystów na scenie.
(asz)
Komentarze