„Pierścionek”, czyli salonowe retro wzruszenia
NOWY TARG. Oj, lubimy się zanurzyć w klimatach międzywojnia, w szampańskich nastrojach kabaretów, w krotochwilnych damsko-męskich przekomarzaniach…. A dał ku temu okazję 107 Salon Poezji w nowotarskim ratuszu. Salon z ulubienicą jego bywalców – śpiewającą aktorką Ewą Romaniak i aktorem tarnowskich, kieleckich, krakowskich teatrów, Janem Mancewiczem – wypełnił publicznością obie sale. Wszyscy bawili się przednio i relaksowali dzięki lekkiej muzie.

Ewa Romaniak, goszcząca w Salonie już czwarty raz, zawsze czaruje głosem, kobiecym wdziękiem, burzą czarnych włosów, błyskiem w oku, temperamentem i dowcipem.
Towarzysz krakowskiej aktorki – grający już fizjonomią – to niekwestionowany komediowy talent. Jan Mancewicz czytał zabawne wierszydła i prozę, dobierane tak, by piękniejszej połowie ludzkości odwdzięczyć się za męskie udręki. Były to przeważnie nieśmiertelne utwory poety i satyryka Mariana Hemara i Jerzego Jurandota. Nie brakło też nieśmiertelnej piosenki Eugeniusza Bodo: „Sexappeal”.
Gości 107. Salonu aktorski duet uraczył i dowcipnym przekomarzaniem się tekstami fraszek Jana Izydora Sztaudyngera. Nastroje zmieniały się tak, jak kreacje pani Ewy. Na koniec i tak wyszło, że kobiety zawsze są górą…
W miłej atmosferze nie wiedzieć kiedy minęła godzina. Ale na finał chowali artyści tytułowy „Pierścionek”.
(asz)
Komentarze