Odszedł Grzegorz Szelpuk – artysta, przyjaciel plastyków, ostatni z pokolenia Kuskowskich
NOWY TARG. Na starym cmentarzu, w grobowcu swojej matki, spoczął na wieczność Grzegorz Szelpuk – osobowość miejscowego środowiska artystycznego charakterystyczna i znana.
Artystyczne szlify zaczął zdobywać w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, ale dyplom uzyskał już w Warszawie, kończąc Wydział Architektury Wnętrz stołecznej ASP. Był to rok 1975.
Nieco młodszy od Stanisława Kuskowskiego, przyjaźnił się i z „czarnym malarzem” i z jego żoną – Marianną Beleć-Kuskowską. Serdeczne więzi łączyły go też z Władysławem Hasiorem, którego sztuka miała duży wpływ na jego twórczość, zwłaszcza na komponowane z rozmaitych materiałów i przedmiotów asamblaże. Pod jego ręką, w nowych kontekstach, zużyte nieraz, odpadowe rzeczy zyskiwały drugie życie i nowe znaczenia. Prócz malarstwa, Grzegorz Szelpuk zajmował się też sztuką użytkową w obszarze reklamy wizualnej.
Jeszcze w latach PRL-u i wkrótce po reformie samorządowej, w nowotarskim magistracie piastował stanowisko plastyka miejskiego.
Szarmancki, dowcipny – swoich najlepszych latach uchodził za duszę towarzystwa i czerpał z życia pełnymi garściami. Jego pasją było szybownictwo, w którym odnosił notowane przez Aeroklub sukcesy.
Regularnie uczestniczył w Prezentacjach Nowotarskich, dostarczając na urodziny Galerii „JATKI” swoje najnowsze prace. Ostatni raz pojawił się na nich w 2023 roku, z asamblażem, który z pozoru przyciągał wzrok urodą kwiatów, ale miał swoją eschatologiczną symbolikę.
Teraz, w październiku, Grzegorz Szelpuk obchodziłby 80-te urodziny.
W środowisku nowotarskich plastyków dojrzewa myśl, by upamiętnić zmarłego przyjaciela tablicą z brązu.
(asz)
Komentarze