Odetchnąć od wojny. Grupa ukraińskich nastolatków na Podhalu
CZERWIENNE. Tydzień przebywała na Podhalu grupa ukraińskich nastolatków spod Kijowa oraz z Sum i Białopola w pobliżu rosyjskiej granicy. Ich pobyt miał charakter rekolekcji ewangelizacyjnych. Reszty dokonały otwarte serca i pomocne dłonie. Był to tydzień pełen również wycieczek i atrakcji.
Te dziewczęta i ci chłopcy – w wieku od 10 do 17 lat -pochodzą z rejonów, gdzie nad głowami latają shahedy i czasem cały dzień albo noc trzeba spędzić w schronie. Z dobrodziejstwa prądu i Internetu korzystają dwie godziny na dobę. Mimo tego też się uśmiechają – tylko trochę smutniej.
Żeby dotrzeć na Podhale, jechali autokarem 16 godzin, a 10 następnych spędzili na granicy w ulewie. Autokar przejechał wcześniej, oni musieli przekraczać ją na piechotę.
Znakomite warunki pobytu, z użyczeniem sali gimnastycznej, zaplecza kuchennego i całego swojego terenu – zapewniła im integracyjna Szkoła Podstawowa w Czerwiennem, prowadzona przez Stowarzyszenie Przyjaciół Szkół Katolickich. Rzesza sponsorów okazała życzliwość porównywalną z tą, której doświadczali u nas Ukraińcy po wybuchu wojny. Nowotarski Urząd Miasta zafundował im przewozy i środki czystości. Wiele pomogła miejscowa społeczność ukraińska. Ileś osób włączyło się, świadcząc różne usługi, np. przewodnickie.
Grupa młodzieży była 55-osobowa, ale wraz z opiekunami liczyła 70 osób. Pomysłodawczynią i organizacyjną lokomotywą tego szczególnego obozu była mieszkająca z mężem i córkami w Nowym Targu Zoja Martynenko.
Mimo intensywnego programu pobytu i mnóstwa wrażeń, stałym punktem każdego dnia były spotkania ewangelizacyjne, chwile skupienia i modlitwy.
Tydzień z widokiem na Tatry był dla uczniów spod Kijowa i z Sum był takim przeżyciem, że podczas pożegnalnego ogniska lały się łzy. Bo doświadczyli dużego dobra, nakarmili się życzliwością. Część młodzieży w drodze powrotnej zdążyła jeszcze zobaczyć Kraków. Zanim wrócili pod niebo cięte pociskami.
(asz)
Fot. asz i archiwum ukraińskiej grupy
Komentarze
Dziękujemy bardzo za odwiedzenie nas. i wdzięczny Polsce oraz hojnym Polakom z Podhala za tak ciepłe przyjęcie. Zoja Martynenko, organizatorka obozu.