Najważniejsze z ministerialnych priorytetów to ochrona polskiej ziemi dzięki ustawie, która blokuje wykup gruntów rolnych przez tzw. „słupy”; ochrona konkurencyjności krajowej produkcji rolnej i zapewnienie jej opłacalności, także podniesienie jakości życia na obszarach wiejskich.

Przypomnijmy, że już w ubiegłym roku, dla usprawnienia i uproszczenia procedur administracyjnych, ministerstwo utworzyło Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, znosząc Agencję Rynku Rolnego i Agencję Nieruchomości Rolnych. Podczas bytności na Podhalu minister zwracał uwagę zwłaszcza przechodzące teraz sejmową ścieżkę legislacyjną projekty ustaw: o spółdzielniach rolników i o nieuczciwej konkurencji. Powoływał się tym samym na dobre wzorce francuskie i niemieckie. Mówił też o programach regionalnych, które powinny sprawić, ze rolnikowi będzie się żyło lepiej.

Mowa była również o konieczności wzmożonej kontroli środków ochrony roślin, ponieważ przykład importu chemikaliów z Holandii, a potem kwestionowania przez Holendrów eksportowanych tam produktów ze względu na zawartość niebezpiecznych substancji – wskazuje na duże nieprawidłowości tego rynku.

Ponieważ uczestnikami spotkania w nowotarskim MOK-u – z góralską muzyką i gospodarzami w regionalnych strojach oraz liczną reprezentacją miejscowych struktur PiS-u – byli również przedstawiciele branży owczarskiej, nieuchronnie padły pytania o przyszłość hodowli owiec i bardzo oczekiwane wsparcie, np. w postaci interwencyjnych skupów jagniąt dla potrzeb restauracji. Akcje „zielonych” i inne przyczyny zmniejszyły bowiem wiosenny eksport z ok. 30 do ok. 6 tys. sztuk jagnięcego żywca.

Ministrowi dziękowano za dopuszczenie uboju gospodarczego, on natomiast tłumaczył, że wprowadzenie sprzedaży bezpośredniej wciąż natrafia na opór służb sanitarnych.

Ponieważ Podhale ma swoją specyfikę, pytania dotyczyły także problemu dzierżawy gruntów rolnych pod urządzenia narciarskie. Uczestnicy spotkania zwracali ministrowi uwagę na pilną potrzebę uregulowania statusu wspólnot gruntowych, które są ważnymi podmiotami, lecz nie mają prawa figurowania w księgach wieczystych. Takich wspólnot gruntowych i leśnych działa na Podhalu ok. 70-ciu.

Gromkim głosem wszyscy uczestnicy spotkania z ministrem Jurgielem w sali MOK-u domagali się jednak, by legendarna już ustawa górska ujrzała światło dzienne przed końcem tego roku.

/asz