Kamery live
prognoza pogody

Nowa Targowica odgradza się płotem

Jeszcze w sobotę, przy naprawdę tłumnym jarmarku, wydawało się, że spór między spółką Nowa Targowica a właścicielami sąsiadujących z nią bez mała dwóch hektarów zmierza do konsensusu. Dziś między wbetonowanymi słupkami montowane są blachy. Szczelna przegroda powstaje, co znaczy, że trwające 14 miesięcy negocjacje zakończyły się fiaskiem.

Nowa Targowica odgradza się płotem

Słupki na ok. 300-metrowym ciągu zostały wbetonowane przed niespełna miesiącem. Kilkudziesięcioosobowa delegacja kupców zatrwożonych tworzeniem „getta” i oddzielaniem ich od reszty targowego obszaru oraz reprezentacja właścicieli gruntu – przybyła wtedy na sesję Rady Miasta, by porosić burmistrza o interwencję i zatrzymanie prac grożących dużym uszczerbkiem na wizerunku „wizytówki Nowego Targu”, utrudnieniem w przepływie strumienia kupujących i utrudnieniem w poborze opłaty targowej.

Kilka dni po sesji burmistrz Grzegorz Watycha zajął bardzo jednoznaczne stanowisko w tej sprawie, wzywając spółkę Nowa Targowica do „zaprzestania jakichkolwiek działań utrudniających prowadzenie handlu na terenie placu przy ul. Targowej, w szczególności montażu ogrodzenia, które blokuje swobodny dostęp do miejsc handlowych znajdujących się poza terenem, którym dysponuje spółka”.

Powoływał się przy tym na umowę z listopada 2014 r., oddającą w dzierżawę pod prowadzenie placu targowego miejski grunt. Preferencyjne warunki dzierżawy tych ok. 5 hektarów miały zapewnić swobodę handlu i prawidłowe funkcjonowanie targowicy w nowej lokalizacji. Miały też gwarantować niezakłócony pobór opłaty, która zasila miejski budżet.

W przypadku niezastosowania się do niniejszego wezwania i dalszego utrudniania poprzez Spółkę lub osoby z nią związane funkcjonowania placu targowego i pobierania opłat targowych, podjęte zostaną stosowne kroki prawne, w tym również rozwiązanie niniejszej umowy z uwagi na rażące działania spółki uniemożliwiające realizację celów umowy – zagroził burmistrz.

Umowa dzierżawy gruntu od miasta określała m.in. proporcję miejsc przeznaczonych handel do miejsc parkowania: 40 do 60-ciu. Przez rok funkcjonowania Nowej Targowicy między spółką a innymi właścicielami terenów wykorzystywanych pod handel sporu nie było.

– Na miejsca do handlowania nawet podsyłaliśmy państwu Kolasom klientów – mówi Janusz Chowaniec, prezes spółki Nowa Targowica. – W ubiegłym roku okazało się, że nasi sąsiedzi wykorzystują cały swój plac pod handel, nie tworząc miejsc parkingowych. Samochody i busy były przekierowywane na nasz parking, który musimy sprzątać, obsługiwać, organizować logistycznie. Próbowaliśmy się dogadać w kwestii odpłatności za parking, ale z drugiej strony – brak odpowiedzi. Tymczasem nie może być tak, żeby spółka utrzymywała najbliższych sąsiadów, którzy nie respektują ustalonych proporcji i założyli następny plac, nie mając miejsc parkingowych. To my pobraliśmy kredyty i włożyliśmy dorobek swojego życia, żeby stworzyć targowicę, która jest wizytówką miasta, podczas gdy inni nie zainwestowali nic i chcą czerpać zyski. Przyłączenia do sieci, infrastruktura, główne parkingi są na naszym terenie. Granice Nowej Targowicy były pokazane już w projekcie, który przedstawiliśmy w 2012 roku i w uzyskanym później pozwoleniu na budowę. W życiu byśmy nie zainwestowali, nie znając granic. Tymczasem teraz z tyłu, od strony oczyszczalni, zaczynamy mieć pustki, a handel zbliża się do ronda… Jeżeli miasto pozwoli, żeby targowica podeszła do budynku policji, to będzie po nas. Nie tak się umawialiśmy…

Powoli wznoszone ogrodzenie na granicy terenów spółki Nowa Targowica miało być desperackim aktem obrony przeciwko niezachowaniu proporcji miejsc handlowych do parkingowych.

Najbliżsi sąsiedzi Nowej Targowicy to państwo Kolasowie posiadający ok. hektara gruntu i Grzegorz Legutko z 85 arami, których znaczną część zajmuje zakład produkcyjny. Na tyłach swoich nieruchomości pokazują oni ogrodzony siatką teren parkingowy, z przenośnymi toaletami. Pokazują też samochody handlujących – zaparkowane przy straganach. Co najmniej po jednym przy każdym. Przekonują, że jak najbardziej respektują uzgodnione proporcje miejsc przeznaczonych na stoiska do miejsc parkingowych.

Podnoszą jeszcze inne argumenty: że państwo Kolasowie mają kilka działek na terenach parkingowych spółki, a Grzegorz Legutko oddał pod parking 14 arów; że powstające ogrodzenia zablokuje dojazd do działki Kolasów.

– Chcemy wspólnoty handlu, a nie budowania „getta”, odgradzania naszych handlujących – mówią, przywołując uchwałę Rady Miasta, która określa, że tereny pod handel leżą wzdłuż ulicy Targowej.

Dla zażegnania sporu od sąsiadów spółki Nowa Targowica wyszła z inicjatywą powołania do życia spółki-matki, która zajęłaby się administrowaniem zarówno ich terenami, jak i obszarem spółki. Rozmowy na ten temat przerwało dziś szybko postępujące montowanie blach między słupkami na granicy między spółką a sąsiadami. Podczas najbliższego jarmarku kupujący nie przejdą już alejkami równoległymi do ul. Targowej, właściciele stoisk nie będą się widzieli. W niektórych przypadkach ogrodzenie przetnie stoiska. Skutki tej akcji pokażą najbliższe dni.

/asz

os 07.05.2018
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

1 komentarz
*ANONIM* 22:40 08.05.2018

Tragedia biedni ludzie bezprawie

Zobacz również