Kamery live
prognoza pogody

Nie z każdego drzewa będą skrzypce. W ratuszu – część magicznej pracowni lutniczej Jana Bobaka

Wyciszenie Włącz dźwięk

NOWY TARG. Skrzypiec i wiolonczeli, które wychodzą z pracowni lutniczej Jana Bobaka przy ul. Ogrodowej, nieopodal starej targowicy, poszukują muzycy symfonicznych orkiestr, studenci akademii muzycznych i soliści-wirtuozi z wielu krajów, nawet z Japonii, Kanady, Francji, Grecji, Holandii, Szwajcarii. „Bobak Violino” Jana i Grzegorza Bobaków – ojca i syna – to już międzynarodowa marka. Część jej magicznego klimatu gości teraz na piętrze ratusza. Koncertowy wernisaż wystawy czasowej „Z leśnej puszczy do filharmonii” też był wydarzeniem wyjątkowym.

Nie dziwi to, gdy założyciel pracowni z 35-letnią tradycją jest równocześnie liderem i wokalistą New Market Jazz Bandu. Niektórzy po prostu są obdarowani tak, jakby bania z talentami rozbiła się nad ich głową.

Do kameralnego składu Jazz Bandu dołączyły tym razem młode wokalistki, uczennice Państwowej Szkoły Muzycznej, z grupy Liliany Mamczur – Malwina i Maja Łasiówne oraz Izabella Hechavarria – w nastrojowym, świątecznym repertuarze.

Do zorganizowania wystawy w Muzeum Podhalańskim zaprosiła światowej sławy lutnika i obmyśliła ekspozycję Barbara Wiśniowska. Uwagę zwraca oryginalna jej aranżacja z leśnym pejzażem i drewnianymi elementami w różnych stanach obróbki przed powstaniem doskonałego instrumentu. Na piętrze ratusza można się teraz zagłębić w klimat i sekrety lutniczego warsztatu, ale też przypomnieć dzieje ważnej dla historii polskiego lutnictwa szkoły, która działała w Nowym Targu drugiej połowie ubiegłego wieku, wykształciwszy wielu doskonałych lutników. Jej tradycje kontynuuje klasa o profilu lutniczym w zakopiańskiej Szkole im. Kenara. Nie bez powodu więc za kuźnię najlepszych lutników w kraju uważane jest Podhale. 

– Nie uwłaczając oczywiście innym zawodom – lutnictwo to sfera dla „wariatów” – mówił bohater ekspozycji, autor pozycji książkowych i twórca firmy „Bobak Violino”. – Jak się w nie wsiąknie, nie można już wyjść. To jest pasja. No bo mamy tu małe pudełeczko, o długości nie większej niż 50 cm, ale o możliwościach, moim zdaniem, przekraczających wszystkie inne instrumenty. Nie bez powodu zwane królem instrumentów. Potrafi ono pobudzać nasze zmysły bardzo głęboko.

Ale żeby taki instrument się narodził, trzeba po pierwsze odpowiedniego materiału, jakim jest drzewo rezonansowe – w przypadku skrzypiec głównie wyselekcjonowany świerk o specjalnych właściwościach – bez sęków, kieszeni żywicznych, pofałdowań i innych defektów.

Ideą wystawy było pokazanie kawałka lutniczego warsztatu i etapów tworzenia instrumentu. A lutnicze umiejętności wielokrotnie nagradzany za swoje dzieła Jan Bobak doskonalił m.in. podczas pobytu w Stanach w latach osiemdziesiątych, w renomowanej chicagowskiej firmie Williama Lee, także u Tetsuo Matsudy – absolwenta szkoły cremońskiej. Współpracował też z wieloma cenionymi w świecie lutnikami. Kopiował najcenniejsze okazy sztuki lutniczej z XVII i XVIII wieku. To uczyniło go polskim prekursorem w nadawaniu nowym instrumentom cech upodabniających je do staro-włoskich dzieł mistrzów. Trofeum, które najbardziej sobie ceni, jest I nagroda zdobyta w Międzynarodowym Konkursie Lutniczym im. Henryka Wieniawskiego w 1986 roku.

Znalazły się na wystawie plansze przybliżające sylwetki i dokonania najwybitniejszych lutników świata. Ale i my nie mamy się czego wstydzić.

 – Lutnictwo polskie jest naprawdę na wysokim poziomie – ocenia mistrz z Nowego Targu. – Bardzo młodzi nasi lutnicy zdobywają w tej chwili nagrody w Stanach, we Włoszech, w Niemczech, na najważniejszych konkursach lutniczych.  

Przeniesione do ratusza elementy warsztatu i multimedialne obrazy unaoczniają proces tworzenia unikatowych instrumentów, ale są też plansze poświęcone dziejom nie istniejącego od 1976 roku Technikum Budowy Instrumentów Lutniczych w Nowym Targu.

Na wernisaż do ratusza przybył m.in. Stanisław Marduła nauczyciel lutnictwa w Zespole Szkół Plastycznych im. Antoniego Kenara, syn jednego z założycieli nowotarskiej szkoły lutniczej, Franciszka Marduły. Właśnie rodzinne tradycje stanowią o sile tego artystycznego zawodu na Podhalu. Bo daleko byłoby szukać bieglejszych, bardziej zamiłowanych twórców tak pięknie brzmiących skrzypiec i altówek.

(asz)

 

 

Anna Szopińska 27.12.2022
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

1 komentarz
Alicja 19:27 28.12.2022

Nasza córka gra na skrzypcach Pana Bobaka w orkiestrze Filharmonii Szczecińskiej i bardzo sobie chwali instrument. Pozdrawiamy Twórcę

Zobacz również