Michał Rubiś: Pandemia zmieniła myślenie zawodników
Tuż przed rozpoczęciem sezonu w 3 lidze przez piłkarzy Podhala Nowy Targ, rozmawiamy z prezesem klubu Michałem Rubisiem.

Jakie są pana oczekiwania względem zespołu?
– Gramy o najwyższe cele. Myślę, że mamy ku temu argumenty. Udało się zatrzymać trzon drużyny, co nie było łatwe, zważywszy na renegocjacje kontaktów. Wymusiła to na nas, raz sytuacja z koronawirusem, a dwa obcięcie miejskiej dotacji. Zresztą do dzisiaj na nasze konto nie wypłynęła ani złotówka z miejskiej kasy, mimo że rozstrzygnięcie konkursów miało miejsce w lutym. Mam nadzieję, że w niedługim czasie doczekamy się tych pieniędzy, bo tak to wciąż nie możemy domknąć budżetu. Trzeba oddać też władzom miasta że dało się nam zawrzeć korzystne z naszego punktu widzenia warunki na korzystanie z obiektów miejskich, za co z tego miejsca dziękuję.
Sponsor kładzie nacisk na wynik?
– Każdy kto inwestuje swoje pieniądze ma prawo oczekiwać, że przyniesie to jakieś korzyści. Oczywiście wszystko zweryfikuje boisko. Motor Lublin, który ma pieniądze, infrastrukturę i mocne wsparcie władz miasta, długo nie mógł się wygrzebać na wyższy poziom. Nie ma gotowego przepisu na realizację najwyższych celów. W zeszłym sezonie zabrakło nam do tego jednej bramki. Może w tym roku szczęście będzie przy nas.
W kim upatruje pan największych rywali w walce o najwyższe cele?
– Trudno wskazać jednego głównego faworyta. Myślę, że jest ich kilku. Nie wiemy co jeszcze ze Stalą Stalowa Wola. To uznana marka w polskiej piłce, i jeżeli spadnie do 3 ligi na pewno zrobi wszystko by wrócić na poziom drugiej ligi. Przede wszystkim patrzeć trzeba na własne podwórko. Realizować swój plan.
Sporo zawodników w porównaniu z zeszłym sezonem ubyło z kadry. Wszystkie odejścia były wkalkulowane?
– Nie. Z części zawodników rzeczywiście zrezygnowaliśmy. To była wspólna decyzja nasza i sztabu szkoleniowego. Byli jednak i tacy zawodnicy jak Palonek czy Grabowski, którzy sami zrezygnowali z gry. W przypadku Grabowskiego zadecydowały względy rodzinne. Z kolei Tomek Palonek chciał mieć gwarancję na to, że będzie grał regularnie. My jej mu dać nie mogliśmy, więc zdecydował na zmianę klubu.
Pozyskani zawodnicy w stu procentach odpowiadają waszym potrzebom ?
– Na pewno nie w stu procentach. Nadal jesteśmy na etapie poszukiwań zawodników na dwie lub trzy pozycje. Mamy czas do końca sierpnia, więc jeszcze jest trochę czasu. Nie jest to jednak łatwe. Wielu, których chcieliśmy pozyskać, odmówiło nam tłumacząc się sprawami rodzinnymi bądź zawodowymi. To też jest skutek pandemii, która zmieniła myślenie zawodników, przede wszystkim z niższych lig. Dziś trzeba wziąć pod uwagę, że w każdej chwili rozgrywki znów zostaną zawieszone. Dlatego zawodnicy chcą już dzisiaj unikać sytuacji że piłka to ich jedyne źródło utrzymania rodziny.
Można dostrzec w waszej polityce kadrowej, że jest większy nacisk na to by w kadrze zespołu było więcej zawodników z regionu…
– Tak. Bo dlaczego mając na miejscu zawodnika na podobnym poziomie, mamy posiłkować się zawodnikami z zewnątrz? Przykład Daniela Wajsaka jest tutaj doskonały. W meczach pucharowych pokazał, że warto i trzeba mu zaufać. To perspektywiczny chłopak. Wszystko przed nim. 3 liga może być dla niego doskonałą odskocznią. Zresztą pokazują to przykłady Petera Drobnaka, Artura Pląskowskiego, , Wojtka Kobylarczyka, Mateusza Szukały czy Martina Barana.
Jak pan sobie wyobraża ligę w dobie COVID-19?
– To będzie jednak wielka zagadka. Przede wszystkim trudno cokolwiek planować na dalszą metę. Mając na uwadze ostatnie dni i to co dzieje, jak wzrasta liczba zakażeń, obawy że może powtórzyć się sytuacja jaka miała miejsce wiosną, narastają.
Spotkaniom ligowym w Nowym Targu będą towarzyszyć jakieś obostrzenia?
– Będziemy postępować w zgodzie wytycznymi jakie narzucił PZPN. Będzie ograniczona liczba widzów. Obowiązkowe maseczki, dezynfekcja rąk i dystans społeczny.
Odskocznią od meczów ligowych będzie pucharowe spotkanie z ekstraklasową Pogonią Szczecin. To sportowe i organizacyjne wzywanie…
– Zainteresowanie meczem jest bardzo duże. Ludzie dzwonią, pytają o bilety. Widać, że to olbrzymie wydarzenie w regionie. To będzie święto piłki nożnej na Podhalu, podobnie jak parę lat temu kiedy na otwarcie stadionu graliśmy z Wisłą Kraków. Wtedy to jednak było towarzyskie spotkanie. Teraz jest konkretna stawka, co jeszcze mocniej nakręca atmosferę wokół meczu. Mamy informację, że do Nowego Targu wybierają się tez kibice ze Szczecina. Póki co czekamy na to żeby Świętokrzyski Związek Sportowy, który prowadzi rozgrywki grupy IV 3 ligi przełożył nam ligowe spotkanie. Wstępnie chcielibyśmy rozegrać mecz z Pogonią 16 sierpnia.
Wierzy pan w wygraną w tym spotkaniu?
– Oczywiście że tak. Nie takie sensacje miały miejsce we wcześniejszych edycjach pucharu. Na tym polega specyfik tych rozgrywek, które są nieprzewidywalne.
Rozmawiał Maciej Zubek
Komentarze