Łotysz ojcem zwycięstwa “Szarotek” nad liderem!
Kapitalna dyspozycja bramkarza Marisa Jucersa pozwoliła hokeistom TatrySki Podhala Nowy Targ odnieść czwarte – na pięć spotkań – zwycięstwo w tym sezonie w starciu z liderem tabeli, GKS Tychy. Tym razem „Szarotki” wygrały we własnej hali 2:1.
– Maris wygrał nam mecz. Podtrzymał nas w wielu trudnych momentach. Gdy my popełnialiśmy błędy, on zawsze był na miejscu – przyznał po spotkaniu kapitan Podhala, Jarosław Różański, który także ma spory udział w zwycięstwie.
To właśnie on „otworzył” wynik tego spotkania. W 29 min – w momencie gry gospodarzy w liczebnej przewadze – Różański wykorzystał świetne podanie zza bramki od Jarkko Hattunena i z bliska pokonał Stefana Żigardego.
Od tego momentu, z każdą kolejną minutą rosła dominacja przyjezdnych. Były momenty, że tyszanie zamykali nowotarżan w ich własnej tercji, ale za nic nie potrafili znaleźć sposobu na świetnie dysponowanego Jucersa. Zachwyt na trybunach wzbudziła szczególnie interwencja Łotysza z 43 min, kiedy w sobie tylko wiadomy sposób zatrzymał wydawał się zmierzający do pustej już bramki krążek po strzale Michala Kolarza.
Schowani za podwójną gardą Podhalanie w 47 min wyprowadzili zabójczy kontratak, po którym podwyższyli prowadzenie.
Na listę strzelców, przy sporym udziale Żigardego, wpisał się Filip Wielkiewicz. Goście nie dali za wygraną i w 53 min „złapali” kontakt. Równo z tym jak skończyła się kara dla Joniego Haverinena, krążek do bramki Podhala wepchnął Miroslav Zatko. To jednak było tylko na co nowotarżanie na czele z Jucersem pozwolili tyszanom.
– Generalnie mecz walki. Zagraliśmy dobry mecz w defensywie. Oby to był dobry prognostyk przed play-off – podsumował Różański.
– Byliśmy przygotowani na trudny mecz, szczególnie że troszkę jesteśmy przemęczeni ostatnimi ciężkimi treningami. To jednak nas nie tłumaczy. Bardzo chcieliśmy wygrać to spotkanie. Po raz kolejny jednak potwierdziło się, że w Nowym Targu gra się nam bardzo trudno. Podhale zagrało bardzo zdyscyplinowany hokej i miało duży atut w postaci świetnego bramkarza – powiedział po spotkaniu zawodników Tychów, Marcin Kolusz.
– Tradycyjnie w Nowym Targu przegrywamy. W każdej ze statystyk btyliśmy lepsi oprócz tej najważniejszej czyli liczbie zdobytych goli. Sytuacji stworzyliśmy wystarczająco dużo by wygrać to spotkanie, ale po raz kolejny zawiodła nas skuteczność – ocenił drugi trener GKS Tychy, Krzysztof Majkowski.
– Na pewno Tychy miały optyczną przewagę. Oddali więcej strzałów, ale my za to byliśmy dzisiaj bardzo konsekwentni. Czkaliśmy na ich błędy i dwa z nich udało się nam wykorzystać, co jak się okazało wystarczyło o zwycięstwa. . Taki jest sport. Na pewno duży udział w wygranej ma Maris. Cieszy też, że coraz lepiej wyglądamy fizycznie. A wygraną dedykujemy obchodzącemu 37 urodziny naszemu wiernemu kibicowi Kubie Jamce – podkreślił trener Podhala, Marek Rączka.
W składzie „Szarotek” brakowało w tym meczu kontuzjowanego Krzysztofa Zapały i chorego Dariusza Gruszki, a w trakcie drugiej tercji urazu nabawił się Robert Mrugała.
TatrySki Podhale – GKS Tychy 2:1 (0:0, 1:0, 1:0)
Bramki: 1:0 Różański (Hattunen) 29, 2:0 Wielkiewicz (Iossafov, Haverinen) 47, 2:1 Zatko (Kotlorz) 53. Sędziował: Maciej Pahucki z Gdańska. Kary: 8-4 min,. Widzów: 800
Podhale: Jucers – Haverinen, Wojdyła, Jokila, Iossafov, Wielkiewicz – Sulka, Syrei, Hattunen, Bryniczka, Różański – Łabuz, Mrugała, M. Michalski, Neupauer, D. Kapica – Tomasik, K. Kapica, P. Michalski, Siuty, Svitac.
Tychy: Zigardy – Kubos, Ciura, Jeziorski, Komorski, Vitek – Zatko, Kotlorz, Bepierszcz, Semorad, Kogut – Pociecha, Kolarz, Witecki, Rzeszutko, Bagiński – Bryk, Gazda, Woźnica, Kristek, Kolusz.
Komentarze