Kamery live
prognoza pogody

Latające Muzeum Jacka Mainki w trakcie VIII Nowotarskiego Pikniku Lotniczego

8 sierpnia 2016 09:07

Niebywała gratka czeka publiczność VIII Nowotarskiego Pikniku Lotniczego. Swoją obecność potwierdzili piloci z Latającego Muzeum Jacka Mainki. 

Wiele osób zaciera już ręce i pieczołowicie przygotowuje swoje aparaty fotograficzne, gdyż  na niebie będzie można zobaczyć samoloty: Taylorcraft Auster Mk IV, De Havilland Canada DHC-1 Chipmunk, DH82A Tiger Moth.

 

Latające Muzeum Jacka Mainki w trakcie VIII Nowotarskiego Pikniku Lotniczego

Za sterami Chipmunka zobaczymy właściciela całej floty Jacka Mainkę, który krótko przedstawia opis wszystkich konstrukcji statku powietrznego oraz ich rys historyczny. Samolot DHC-1 Chipmunk został zaprojektowany w Kanadzie przez Wsiewołoda Jakimiuka. Był to samolot szkolny – następca DH-82 Tiger Moth. Koncepcja Chipmunk’a narodziła się jeszcze w Polsce przed wojną. Jakimiuk był konstruktorem samolotów PZL P-11, P-24 i P-50 „Jastrząb”. W PZL powstawały konstrukcje całkowicie metalowe i taki był DHC-1. Jakimiuk uważał silnik rzędowy za lepsze rozwiązanie, choć wybór napędu DH Gipsy Major był podyktowany dużymi zapasami tych silników pozostałych po DH-82 Tiger Moth. 

Po zakończeniu wojny zakłady DHC miały zdecydowanie mniej zamówień. Powstała koncepcja zbudowania samolotu wielozadaniowego – późniejszego DHC-2 Beaver. Wcześniej jednak przedstawiciele zakładów macierzystych z Wielkiej Brytanii zdecydowali, że DHC zbuduje najpierw samolot szkolny. Projekt ruszył w październiku 1945 roku. Wykorzystano liczne elementy, części pozostałe po produkcji DH-82 oraz wykorzystano rozwiązania konstrukcyjne np.amortyzacji podwozia oraz kształt tylnej części kadłuba z DH Mosquito.  Prototyp DHC-1 oblatano 22 maja 1946 roku. Mamy w tym roku 70 lat od tego wydarzenia. W Kandzie wyprodukowano ponad 200 DHC-1, Anglii około 1000 egzemplarzy, w Portugalii 66 sztuki. Samoloty służyły do szkolenia w brytyjskich siłach powietrznych do lat 70 tych. Obecnie ocenia się liczbę zachowanych DHC-1 Chipmunk na Świecie na około 500.

Samolot G-BYYU numer seryjny 50/1360 został wyprodukowany w OGMA, Portugalia w 1959 roku. Po zakończeniu służby wojskowej w latach 90 tych, znalazł się w cywilnym aeroklubie. Wkrótce został wymieniony w ramach projektu przebudowy portugalskich DHC-1 na samoloty z silnikami Lycoming i znalazł się w Wielkiej Brytanii. Został zakupiony przez Jacka Mainkę i odbudowany w latach 2010-2014 roku przez Cooper Engineering w Wickenby. W lipcu 2014 roku 50/1360 został przeprowadzony do Polski. Samolot nosi malowanie egzemplarza o znakach RAF WD322 z Training Command z 1951 roku. 31 stycznia 1951 roku Tadusz Wierzbowski Wier – pilot Lancasterów z Dywizjonu 300 – przeprowadził WD322 z fabryki do jednostki szkolnej. Jemu jego kolegom z Polskich Sił Powietrznych, którzy zostali w Wielkiej Brytanii i stali się częścią RAF oraz polskim konstruktorom z DHC – im właśnie dedykowany jest projekt sprowadzenia do Polski pierwszego naszego Chipmunka.  Samolot został przerejestrowany na polskie znaki SP-YAC rok temu.

Kolejny samolot z floty Latającego Muzeum to DH82A Tiger Moth, za sterami którego zasiądzie Robert Pietracha.

Prototyp de Havilland DH82 Tiger Moth został oblatany w październiku 1932 roku i wybrany na samolot szkolenia podstawowego w angielskich siłach powietrznych RAF. Typ ten był rozwinięciem samolotu DH60 Moth – bardzo popularnego samolotu szkolnego, znanego również z dalekich przelotów czy początków europejskiej komunikacji lotniczej. Właśnie DH60 o znakach SP-ADX „Xawery” użytkował w PLL „Lot” w latach 1930-32. Około 10 innych egzemplarzy Moth było używane w polskim lotnictwie wojskowym i aeroklubach.

Samoloty DH82 stanowiły standardowy sprzęt do nauki podstawowego pilotażu w szkołach lotniczych w całym Zjednoczonym Królestwie podczas II Wojny Światowej. Wyprodukowano ponad dziewięć tysięcy Tiger Moth. Podczas wojny ponad 1600 polskich lotników wyszkolono w Polskiej Szkole Pilotażu Podstawowego w Hucknall oraz szkołach angielskich i południowoafrykańskich. DH82 były przydzielane do większości polskich dywizjonów m.in. 300, 303, 304, 309, 315, 317 – jako łącznikowe i szkolne. Polscy lotnicy latali na tych samolotach Tiger Moth również w innych jednostkach – np. rozprowadzających lotem samoloty czy współpracy z artylerią.

Egzemplarz T-7230 jest autentycznym samolotem, który pamięta czasy II wojny światowej i dalej jest w stanie zdatnym do lotu. Został zbudowany w 1939 r. i przekazany Królewskim Siłom Powietrznym (RAF) jeszcze w czasie „Bitwy o Anglię”. Przez całą wojnę pracowicie szkolił późniejszych pilotów Spitfire’ów czy Lancasterów bazując przez większość czasu na lotnisku Luton. T-7230 nosi polsko-brytyjskie malowanie z końca wojny – zgodnie z zachowaną dokumentacją fotograficzną.

Samolot został zakupiony przez Jacka Mainkę i przyleciał do Polski w 2007 r. Podczas pokazów w Góraszce w 2008 r. wykonał symboliczny przelot. Wyszkolony na Tiger Moth pilot Spitfire’ów z 308 Dywizjonu Myśliwskiego PSP, Jerzy Główczewski, lecący T7230 z Jackiem Mainką, spotkał się w powietrzu ze Spitfirem V (pilot Al Pinner) z Battle of Britain Memorial Flight w malowaniu samolotu dowódcy Dywizjonu 303 Jana Zumbacha. Pan Jerzy jest więc jedynym pilotem PSP 1940-47, który lecąc na swoim dawnym samolocie mógł oglądać Spitfire’a nad Warszawą.

T-7230 wziął również udział w filmach dokumentalnych. W „Historia Polskiej Awiacji – Tiger Moth” latał na nim Antoni Tomiczek, który latał na tym typie podczas wojny. Pan Antoni był instruktorem już przed wojną, a w 1944 r. latał na Halifaxach i Liberatorach m.in. niosąc pomoc Powstaniu Warszawskiemu.

Córka Marszałka Piłsudskiego – Pani Jadwiga Piłsudska-Jaraczewska wyszkoliła się na Tiger Mothach w 1942 r. w Luton, a w 2007 r. również wykonała lot na T-7230.

We wrześniu 2012 r. samolot został przebazowany do Anglii i na przełomie 2012 i 2013 r. przeszedł remont. Obecnie, już z polską rejestracją SP-YAA, stacjonuje w Konstancinie pod Warszawą. 

Ostatnia maszyna, którą publiczność będzie mogła podziwiać na nowotarskim niebie to Taylorcraft Auster Mk IV z pilotem Krzysztofem Łączkowskim. 

Taylorcraft Auster – brytyjski samolot obserwacyjno-łącznikowy opracowany w 1940 roku. Grzbietopłat, pokryty płótnem. Podwozie klasyczne, stałe, klapy krokodylowe. Załoga 2-3 osoby. Lata produkcji 1940 – 1946. Wycofanie ze służby 1957. Masa własna około 530 kg, masa startowa 862kg. Silnik bokser Lycoming O-290 o mocy 130KM. Prędkość maksymalna 233 km/h. Niska prędkość przeciągnięcia – 48km/h. 

Wyprodukowany w kwietniu 1944 roku samolot obserwacyjny Auster Mk.IV MT255 s/n 799 to typ samolotu, na którym latali polscy lotnicy w czasie wojny. Zadaniem tych nieuzbrojonych samolotów było wyszukiwanie celów dla artylerii, korygowanie ognia, rozpoznanie, loty dyspozycyjne czy zapoznawanie oficerów armii z polem walki. Był używany przez Polaków w ATA, polskie dywizjony myśliwskie oraz polski 663 Dywizjon Współpracy z Artylerią we Włoszech. Nasz egzemplarz MT255 służył w 659 dywizjonie AOP wspierając działania 1 Armii Kanadyjskiej – czyli również polskiej Dywizji Maczka. Od Inwazji aż do zakończenia wojny ten niepozorny samolot cały rok był w samym środku walki…

MT255 po wojnie trafił do Hiszpanii, skąd w latach 70-tych wrócił do Wielkiej Brytanii. Dopiero w 2010 roku został wyremontowany i oblatany ponownie jako G-ANHU. W 2011 roku przebazowany do Polski przez Jacka Mainkę i Marka Rumble. To pierwszy w Kraju bojowy, bez cudzysłowia, samolot używany w II WŚ przez polskich lotników, który jest w stanie w pełni sprawnym do lotu.

W sierpniu 2014 zaczął się proces zmiany rejstracji z G-ANHU na polskie SP-YHU. Samolot został wpisany do Rejestru Cywilnych Statków Powietrznych 2 września 2014 roku rozpoczynając nowe życie jako SP-YHU (HU – na pamiątkę “brytyjskości” MT255). Konieczność naniesienia polskich znaków zachęciła do namalowania pasów inwazyjnych – które oczywiście ten egzemplarz nosił w 1944 roku.  

Zdjęcia: Andrzej Rutkowski i Hubert Adamczyk

 

NT24TV 08.08.2016
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również