Kamery live
prognoza pogody

Jeden z sześciu nowotarżan-profesorów – ze swoimi dziełami w „Jatkach”

1 maja 2019 11:19

NOWY TARG. Na tego akurat gościa Galeria BWA „Jatki” czekała 20 lat. Roman Pietrzak – artysta uznany w stolicy, w całej Polsce, w Brukseli, nawet w Japonii, nie wspominając już wielu krajów, do których trafiły jego dzieła – jest jednym z sześciu akademickich profesorów sztuk pięknych z nowotarskim rodowodem. Przy tym jest wyjątkowo kreatywnym artystą. Wystawa jego brązów i rysunków – pod skromnym tytułem „Rzeźba i rysunek” – robi wrażenie, rozbawia, niepokoi, prowokuje, wbija się w głowę.

Jeden z sześciu nowotarżan-profesorów – ze swoimi dziełami w „Jatkach”

 – Te prace tutaj są stare, w większości sprzed dwudziestu lat, ale to nie świadczy o ich jakości, bo to nie jest tak, że one tam gdzieś w kącie stały, poza tym nie ma w sztuce jakiegoś liniowego rozwoju – mówił sławny już nowotarżanin. – Ja jestem do nich bardzo przywiązany i to, że one tutaj przyjechały, świadczy, że poważnie traktuję tę wystawę. Myślę, że one są charakterystyczne dla mojego rozumienia zajmowania się sztuką: że są takie normalne, jak każdy z ludzi. Bo większość z nas ma taką potrzebę, że świat mógłby być lepszy i warto byłoby w nim znaleźć więcej miejsca na marzenia, na szlachetne idee, a nie rozmawiać tylko o przepychaniu się. I ja właśnie chciałbym zanotować – jak każdy z nas – ten moment patrzenia w gwiazdy. O tym są moje rzeźby. One czasami literalnie mogą wprowadzić jakiś bałagan myślowy, ale ich nastroje o tym mówią. Z jednej strony – niepokój, ale z drugiej – próba oderwania się od tego, co się dzieje wokół.

Profesor nadzwyczajny warszawskiej ASP i Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych, a niegdysiejszy absolwent zakopiańskiej Szkoły im. Kenara, potem dyplomant z pracowni rzeźby prof. Stanisława Słoniny, student Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Brukseli – był tak zajęty, że zdołał przyjechać dopiero na finisaż swojej osobliwej ekspozycji. Ale nic to, skoro jego obecność i spotkanie koleżanek, kolegów z klasy w Szkole Kenara i tak uczyniło we wnętrzu Galerii wernisażowe święto. A dla artysty-nowotarżanina wizyta w rodzinnym mieście stała się sentymentalną podróżą w kraj lat dziecinnych.

Jakimś trafem okazałe rzeźby w brązie i rysunki zostały pozbawione tytułów, więc odbiorcy byli zdani wyłącznie na swoją wyobraźnię i domyślność w kontakcie z tymi dziełami. Dziełami, jeśli chodzi o rzeźby, bardzo naturalistycznymi, jakby z organicznej materii, a z drugiej strony – ciężkimi od intrygującej symboliki.

Wyróżnik każdej pracy prof. Pietrzaka to także koncept – czasem prowokujący, czasem dowcipny, czasem ciut makabryczny, niekiedy groteskowy. Bo cóż tu mamy?.. Kawałek torsu z klatką i wbitymi gwoźdźmi, złocistego banana w klatce, nagie człeko-drzewo stojące na głowie, węża, konia o trochę psiej sylwetce, kciuk na cienkich nóżkach, szkielet ryby skomponowany z odciętymi palcami, najdziwniejsze fetysze i ich palczaste wypustki, odcięte dłonie, nosorożca z maleńką skrzypaczką na grzbiecie. I inne jeszcze surrealistyczne dziwności. Oraz ich stwórcę, który mówi:

– To, co ja robię, jest taką prywatną rozmową – wyjawił. – Nie służy temu, żeby kogoś uczyć, jakieś wartości przekazywać, komuś pokazywać drogę. To jest mój własny monolog na temat: kim jestem, dlaczego jestem, po co jestem. Mam tylko ciągle problem, żeby znaleźć takie środki rzeźbiarskie, które pozwolą zapisać te moje rozmyślania. Bo to nie rzeźba jest ważna czy rysunek, ale to, co istnieje jako przesłanie tego dzieła. Nie jest ważna rzeźba Michała Anioła, tylko to, co ona do nas mówi. Dlatego próbuję znaleźć formę adekwatną do tego, co mnie niepokoi. Ja teraz zupełnie inne rzeczy formalnie robię, ale wiem, że przesłanie one mają to samo.   

   

To przesłanie prof. Romana Pietrzaka – nowotarżanina i uznanego artysty o skrystalizowanym sposobie widzenia rzeczy tego świata – jednak jest dla nas zachętą, by w rzeczywistości pełnej zgiełku, zamętu i zmanipulowania mówić własnym językiem. Prace, które trafiły do nowotarskiej Galerii są jakimś etapem jego twórczych poszukiwań i bardzo osobistych przemyśleń. Jego zdaniem wyzwalanie się ze standardów postrzegania sztuki sprawi, iż ludzie będą jej autentycznie potrzebować.

 – Sztuka na początku, w swoim czystym znaczeniu, nie miała nic wspólnego ani z komercja, ani z dydaktyką. Ona była jakimś reliktem, jakąś potrzebą człowieka, żeby poszukać tej przestrzeni metafizycznej – przypominał profesor.

Duża wystawa rzeźb i rysunków prof. Pietrzaka w Nowym Targu jest pierwszą, ale na pewno nie ostatnią. Bo w dorobku ma on tyle rzeźb, iż mógłby przez rok, co miesiąc urządzać w „Jatkach” nową ekspozycję.

Intrygujące, prowokujące, zabawne i refleksyjne dzieła artysty  i pedagoga traktujmy więc jako przedsmak tego, co jeszcze ma on do zaserwowania.

 (asz) 

 

Anna Szopińska 01.05.2019
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również