Kamery live
prognoza pogody

Góralsko-kowbojskie kolędowanie

6 lutego 2017 08:04

Czy można zaśpiewać kolędę na melodię „Żółtej łodzi podwodnej”. A czemu nie? Jak się okazało, kolędy śpiewać można na melodie także pieśni wojskowych, patriotycznych, rajdowych, harcerskich, włoskich pieśni ludowych itd. Dokonała tego spółka autorska Stanisław Apostoł & Jan Karpiel-Bułecka, tworząc „spektakl prawie muzyczny”.

Góralsko-kowbojskie kolędowanie

Śpiewogra z udziałem także Jolanty Apostoł (wokal, recytacja, rola gwiazdy), Radosława Dzielskiego (gitara, wokal), Andrzeja Budza (kontrabas, wokal) i Aleksandra Apostoła (wokal, recytacja, rola osiołka) była zwieńczeniem dziesięciu lat kolędowej twórczości nowotarskiego recytatora, twórcy widowisk, autora tekstów. Muzycznym motorem spektaklu był natomiast słynny zakopiańczyk. Artystyczna współpraca obu panów ma historię 48-letnią, sięga Kolonijnego Konkursu Piosenki w Jastrzębiej Górze, gdzie zwyciężył obiecujący duet Apostoł-Karpiel.

Spektakl na scenie MOK-u rozpoczął się efektowną solówką Jaśka Karpiela na „kozie”. Potem obdarowany wieloma talentami architekt, góralski muzykant i śpiewak, zmienił instrument na skrzypce, a „kozie” dał odpocząć. Czego przez ponad godzinę dokonywał głosem i na skrzypcach – trzeba było słyszeć… Artysta znany przede wszystkim z góralskich wykonań, tym razem błysnął w zupełnie innym repertuarze, wykazał się słuchem absolutnym i imponującą głosową skalą. Wyrósł nagle na Paganiniego spod Tatr. Grał ze słuchu, bo wcześniej tylko dostawał linki, pod którymi mógł w Internecie znaleźć melodię. Choćby to była „Żółta łódź podwodna” Beatlesów.

Wartka narracja była gęsta od geopolitycznych aluzji – włącznie z Mikołajem sprawdzonym w IPN-ie – ale perełki tego estradowego dzieła to przede wszystkim kolędy pisane do różnych chwytliwych melodii. Tworzył te unikaty Stanisław Apostoł, po jednej rocznie – jak miał wenę, jak wpadła mu w ucho i chodziła za nim jakaś nuta. Dlatego „Kolędomania” wieńczy całą dekadę autorskiej kolędowej produkcji.

Z coverów wychodziły utwory nader oryginalne, jak np. kolęda „Gloria in exelsis Deo” na melodię The Battle Hymn of the Republic Glory:

Gloria, gloria in excelsis

Co się tak Jezusku wiercis

Przynieślimy: masło, ser… please,

przyjmij od nas dary te.

Od Wojciecha Młynarskiego pożyczyli z kolei twórcy spektaklu piosenkę „Młodość św. Mikołaja”, zaadaptowaną do polskich realiów, ubraną elementy inscenizacji.

Bardzo melodyjnie zabrzmiała w kolędowej aranżacji włoska pieśń ludowa „I Girasoli – L’uva fogarina”.

Narodziła się Boża Dziecina

W lichej stajence w Betlejem

Ruszajmy chłopcy, choć środek nocy

Śpiewem ją naszym ogrzejem…

Klimaty Dzikiego Zachodu pojawiły się wraz z inscenizacją ucieczki do Egiptu. Wtedy też wykonawcy zmienili kapelusze góralskie na kowbojskie i na sombrera.

Wybór starych, urokliwych świątecznych kart, głównie autorstwa Jana Szancera, które służyły za tło scenicznej akcji – był dziełem Jolanty Apostoł.

Wszystkie te elementy złożyły się na spektakl zaskakujący, dowcipny, wyjątkowy. Do kabaretowej, interkulturowej formuły kolędowania bowiem nie przywykliśmy. Ale w tym wszystkim nie gubiły się przesłanie miłości ani sens podążania do betlejemskiej stajenki za światłem gwiazdy – jak w „Betlejemskim balu” na melodię „Namornickiego balu”, spopularyzowaną przez czeskiego śpiewaka Valdemara Matuskę.

Idź chwaląc Boże dzieło, w grudniową mroźną dal

Za „in excelsis Deo” – na Betlejemski bal

Heroda aż pogięło, nic drania nam nie żal

Brzmi „in excelsis Deo” – w Betlejem wielki bal!

/asz

NT24TV 06.02.2017
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również