Amfiteatr im. Władysława Trebuni-Tutki – to będzie „święta ściana”
BIAŁY DUNAJEC. Wspaniałe zwieńczenie miał XXII Dzień Pstrąga w Białym Dunajcu. Pamięć Władysława Trebuni-Tutki uczciło nadanie jego imienia stylowemu amfiteatrowi w rodzinnej miejscowości artysty i muzyka. Po raz drugi w historii Białego Dunajca pełnowymiarowy znakomity koncert dał na plenerowej scenie zespół Trebunie-Tutki z towarzyszeniem zaprzyjaźnionych instrumentalistów.
Nim nastąpiło odsłonięcie imienia i nazwiska patrona na prawym skrzydle sceny, Nagrodę Starosty – „za szczególne osiągnięcia dla kultury góralskiej na terenie Powiatu Tatrzańskiego” osobiście wręczył córce Władysława, Ani Trebuni-Wyrostek, starosta Andrzej Skupień.
Cała familia Trebuniów-Tutków była niezmiernie wdzięczna białodunajeckiemu samorządowi za upamiętnienie postaci i zasług śp. Władysława, przez ks. Tischnera obwołanego góralskim Platonem, a społeczność wsi z bohaterską, sięgającą XV wieku historią, jest dumna, że stąd się wywodził artysta o wielkich dokonaniach i niebywałej skromności, któremu Podhale, z jego kulturą i przeszłością było całym światem.
Zespołowi w składzie: Krzysztof, Ania, Jasiek i Ania – córka Krzysztofa, towarzyszyli instrumentaliści ze środowiska krakowskiego, często asystujący Trebuniom-Tutkom podczas koncertów plenerowych: Jacek Fedkowicz – gitara basowa i Dawid Niziurski – perkusja. Krzysztof dał popis gry na wszystkich starych instrumentach pasterskich, nawet na kozie. Tradycje gry na tym ostatnim, niewątpliwie trudnym instrumencie, idące prapradziadka Stanisława Budza-Lepsioka „Mroza”, kultywuje najmłodszy z rodu Trebuniów – Jasiu. W strofach przyśpiewek odżywał cały koloryt dawności podtatrzańskiej krainy.
To było granie z ogniem i sercem, ogarniające 100-letnią tradycję góralskiej muzyki, która jest podwaliną oryginalnego stylu rodzinnego zespołu, także kolejne etapy jego rozwoju oraz inspiracje płynące z nurtów roots reggae, jazzu czy innych gatunków. Wplecione były w to dzieje Białego Dunajca, z jego rodami, które gospodarowały na rolach, a gdy ojczyzna wzywała – potrafiły wykazać się męstwem na polu walki.
Tłem koncertu były rzucane na płazy amfiteatru zdjęcia plastycznych dzieł Władysława Trebuni, a finałem stał się pokaz fragmentów poświęconego mu filmu „Óni to po Platonie majom… Saga rodu Trebuniów-Tutków”, zrealizowanego przez Nowotarską Telewizję Kablową.
Miłą niespodziankę sprawił całej obsypanej talentami rodzinie kabaret „Trutnie”, przybywając do amfiteatru z życzeniami autorstwa Wandy Czubernatowej, gratulacjami i prezentem w postaci owco-pszczoły. Taka zmyślna hybryda to ponoć źródło mleka o miodowym posmaku.
(asz)
Fot. Paweł Kos
Komentarze